Muniek Staszczyk wraz z grupą T.Love w ubiegłym roku świętował 40-lecie działalności artystycznej. Zwiększająca się liczba koncertów i zyskiwanie pierwszych fanów szło w parze z rozwijaniem miłosnej relacji z ukochaną partnerką Martą, z którą poznali się w połowie lat 80. Ich 4-letnia znajomość zaowocowała ślubem oraz narodzinami dwójki dzieci: wydanego na świat w 1990 r. syna Jana oraz urodzoną 3 lata później córkę Marię.
Z biegiem lat okazało się, że jego rodzinna stabilizacja to jedynie stwarzanie pozorów, a rock'and'roll obecny jest nie tylko w twórczości zespołu, ale również w podejściu artysty do życia. Muniek Staszczyk nigdy nie ukrywał swojego wieloletniego uzależnienia od alkoholu oraz skłonności do zażywania narkotyków. Otwarcie też przyznał się do dwukrotnego romansu z młodszymi partnerkami.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Muniek Staszczyk wystawiał małżeństwo na najcięższe próby
Członkowie T.Love w czasach największej muzycznej popularności nie mogli opędzić się od damskiego towarzystwa. To właśnie w tamtym okresie zainteresowanie wokalisty formacji wzbudziła młodsza o 10 lat pracownica jednej z wytwórni fonograficznych. W podcaście Żurnalisty artysta wyjawił, że przyznał się żonie do romansu "za namową" zmarłego przyjaciela, który podpowiedział mu z góry, że powinien stawić temu czoła i wyznać prawdę ukochanej twarzą w twarz.
Nie dowiedziała się od kumpli i nie nakryła mnie na gorącym uczynku. (...) Jakoś się tam dogadaliśmy. To ona mnie przyjęła. Mężczyzna z reguły jak dostanie w d**ę, to potem prosi o łaskę - opowiedział w rozmowie.
Wokalista nie wyciągnął lekcji z przykrych doświadczeń. W 2009 r. nawiązał kolejną miłosną relację, wbijając żonie nóż prosto w serce. Zdradził też, że w tym przypadku spotykanie się z kochanką było o tyle problematyczne, że wszystkiego zaczęła domyślać się jego dorastająca córka, która dopytywała o coraz częstsze wyjścia ojca z domu.
Jedna z tych kobiet była normalna, a druga była totalnie toksyczna, jak to się mówi - psycho, borderline, jak zwał tak zwał. Marta już miała tego dosyć. Przeginałem pałę, w związku z tym, że byłem bardzo mało obecny w chacie, to jeszcze do tego jakieś babki. Oczywiście do jednej i drugiej przyznałem się sam, bo już nie mogłem tak żyć - kontynuował z rozbrajającą szczerością.
Mimo kolejnego aktu dobroduszności i wyrozumiałości ze strony żony, nie był to koniec jego życiowych zawirowań.
Frontman T.Love planował targnąć się na swoje życie
W internetowym wywiadzie Muniek Staszczyk wspomniał jeszcze o jednym z najistotniejszych i najbardziej bolesnych momentów w ciągu swojego 60-letniego życia. Kiedy wydawało się, że wreszcie w jego związku małżeńskim zapanuje niezmącony spokój, zaczęły gnębić go niepokojące myśli. Zmierzył się z ciężkim zaburzeniem psychicznym, które pozostawiło po sobie trwały ślad.
W 2009 r. byłem w takiej depresji, że sam miałem myśli samobójcze wtedy. Nie doszło do... nawet nie myśli, tylko takiej prawie próby, ale nic nie zrobiłem, tylko oglądałem noże i mówiłem: "A może by teraz?" - wrócił pamięcią do dawnych lat.
Zbawienna okazała się dla niego psychoterapia, którą odbył w ciągu 2 kolejnych lat. Od tego czasu znacząco przewartościował swoje życie, zwracając się w stronę Boga i w pełni skupiając się na ukochanej żonie. Wzajemnie wspierali się z Martą podczas trudnych chwil w chorobie. Dziś wzmocnieni jak nigdy wcześniej powoli zbliżają się do 40-stej rocznicy ślubu.
Potrafilibyście wybaczyć na miejscu kobiety?