Grzęźnie dziadek w paranoi, bo choć chciałby, to się boi wygramolić z lasu z pedałem na dłoni jak z sercem, więc kuli się bez fartucha pod pancerną brzozą, przykrywając swoją dezorientacją seksualną kolejną tanią bulwarówką. Pozowanie na niewyżytego erotomana to tylko pic na wodziankę! Gdy w swoim programie trajkocze z zaproszoną kobietą i wmawia jej, że chce pokazać widzom jak fajną jest dziewczyną, wije się biedak jak piskorz we wrzątku, a jego pseudoerotyczne wygibasy, również te werbalne, rażą swą sztucznością. Z kolei, gdy na kanapie zasiądzie mężczyzna... np. taki Poniedziałek... tu już widać autentyczne pobudzenie i ekscytację dziadka. Pajacowanie na wizji dwóch homosi symulujących w darkroomie kanapowy stosunek analny miało swoje drugie dno projektu Jacykowa, bo tak naprawdę dziadek p***ł w nie z niekłamaną przyjemnością. Zaraz się jednak zreflektował i na jego wymiętej twarzy przez chwilę widać było panikę, zażenowanie, że tym razem chyba posunął się za daleko od noszy... A intymna rozmowa z Biedroniem to już tylko gra do jednej bramki, a raczej czarnej dziury i potem z rozpędu ta drżąca, spocona dłoń dziadka obmacująca rękę Roguckiego w sposób jednoznacznie demaskujący jego preferencje. Również Bartman po programie miał problem z nieznośną lepkością przedramienia... Jednak show must go on i dziadek nie może przestać udawać wprawdzie podstarzałego, ale jeszcze na chodzie bawidamka bez tulipanka, bo gdyby teraz wydał się jego wstydliwy sekret, widzowie wypikaliby pilotem starego zgorzkniałego kabotyna fikającego kończynami jak pajacyk na sznurku. Ciociu Władziu, wyjdź z lasu! Masz coraz mniej czasu, by odbyt wybielić i z wielbłądem się ocielić!