Rok 2019 nie obchodził się delikatnie z Katie Price - jeszcze do niedawna najsłynniejszą celebrytką Wielkiej Brytanii. 41-latka, której majątek swego czasu szacowano na 200 milionów złotych, ogłosiła w listopadzie bankructwo. Do trudnej sytuacji finansowej z pewnością przyłożyła się interwencja Advertising Standards Authority, po której Katie otrzymała zakaz reklamowania na swoim instagramowym profilu środków na odchudzanie. Jej wizerunkowi nie pomogły też zatargi z prawem. Brytyjkę oskarżono o jazdę pod wpływem alkoholu oraz werbalny atak na nową partnerkę swojego byłego męża.
Katie jest jednak mistrzynią wymyślania siebie na nowo. Od jakiegoś czasu podąża więc za karierą popowej wokalistki. Niestety, z mizernym skutkiem. W zeszłym tygodniu Price wyruszyła w kierunku Francuskich Alp, gdzie szykowała się na danie występu w ramach garażowego festiwalu UK Garage Festival w klubie Klub Summut w kurorcie Val Thorens. Jak donosi The Sun, niepewna swoich zdolności wokalnych celebrytka starała się przygotować do "performensu" jak najlepiej, czym niestety przeszkodziła w śnie ogromnej liczbie gości hotelu, w którym się zatrzymywała.
"Siedzieliśmy tego wieczora koło niej w trakcie kolacji w restauracji Fahrenheit Seven, więc kiedy zaczęła ćwiczyć głos w swoim hotelowym pokoju nieco później, od razu wiedzieliśmy, że to ona. Szczerze, brzmiało to, jakby kogoś tam zabijała" - zdradza informator portalu.
Katie nie miała zamiaru ściszyć nieco swojej rozgrzewki głosu, nawet gdy jej sąsiedzi zaczęli tracić cierpliwość.
"Nie była w stanie utrzymać dźwięku, jej skrzeki odbijały się echem po całym budynku. Około 11:30 ktoś wychylił się z okna i krzyknął do niej: "Zamknij k..wa r.j". Kompletnie to zignorowała" - kontynuuje anonimowy informator. - "Zrobiła cztery podejścia do jednej piosenki, aż w końcu się poddała i pojechała na festiwal".
Wyjazd gwiazdy na występ nie oznaczał jednak końca męki niewyspanych urlopowiczów.
"Kiedy wróciła, hałas zaczął się na nowo. Zaczęła krzyczeć, wrzeszczeć i śpiewać Diamonds Rihanny. O 05:00 zaczęła do kogoś wydzwaniać, mając otwarte okno, więc wszyscy mogliśmy słyszeć niekończący się sygnał - druga strona nie chciała odebrać" - wspomina niezadowolony wczasowicz.
Źródło The Sun skwitowało historię, stwierdzając, że nawet Katie musiały w końcu wyczerpać się baterie, jednak dla wszystkich było już zdecydowanie za późno, żeby nadrobić stracone godziny, które mogli przeznaczyć na błogi sen.
Czy z tak negatywnymi wczesnymi recenzjami Price ma szansę zaistnieć na dłużej w branży muzycznej?