Sergej Enns miał rosyjskie korzenie, ale mieszkał w Bielefeld, dużym mieście na zachodzie Niemiec. W sierpniu 2016 roku mężczyzna pojechał na wakacje do Grecji razem z żoną oraz dwójką dzieci: 9-letnią córką i 2-letnim synem. Rodzina wybrała się na jedną z najbardziej znanych i malowniczych greckich wysp, czyli Rodos.
Urlop był bardzo udany. Cała czwórka cieszyła się wspólnie spędzonym czasem, piękną pogodą i kąpielami w morzu. Niestety czas płynął szybko. W końcu nadszedł 21 sierpnia, czyli ostatni dzień urlopu na pełnej słońca wyspie. Rodzina miała około 9:00 rano opuścić hotel i pojechać na lotnisko, by wrócić do domu.
Ostatnie chwile przed zaginięciem Sergeja Ennsa
Jakieś dwie godziny przed wymeldowaniem Sergej udał się po raz ostatni na plażę, która znajdowała się blisko ich hotelowego pokoju. Dzieci Ennsów zbierały przez dziesięć dni kamienie i muszle. W ten sposób powstała pokaźna kolekcja, której rodzina nie mogła ze sobą zabrać na pokład samolotu. Ojciec chciał więc odnieść pamiątki z powrotem na plażę. Wziął ze sobą jedynie telefon komórkowy i wyszedł z hotelu. Za kilka, góra kilkanaście minut powinien wrócić do rodziny.
Mijały kolejne kwadranse, a Sergeja nadal nie było. Jego żona, Inna Enns, zaczęła się poważnie niepokoić, ponieważ nieubłaganie zbliżał się czas wyjazdu na lotnisko. Kobieta próbowała zadzwonić do męża, ale ten nie odbierał. Następnie Inna postanowiła pójść na plażę i poszukać tam ukochanego, lecz nie znalazła po nim żadnego śladu. Musiała więc dokonać trudnego wyboru. Mogła czekać na partnera i przegapić odlatujący wkrótce samolot lub wrócić do domu razem z dziećmi, licząc, że mąż wkrótce do nich dołączy. Wybrała ostatecznie tę drugą opcję.
Bliscy rozpoczynają poszukiwania zaginionego
Inna Enns przyleciała do Niemiec. Nadal jednak nie otrzymała żadnej wiadomości od partnera. Zrozpaczona kobieta poinformowała więc lokalną policję o zaginięciu męża. Inna zdecydowała, że razem z siostrą Sergeja polecą na Rodos. Kobiety postanowiły, że na własną rękę rozpoczną poszukiwania. Po kilku dniach dołączyli do nich członkowie rodziny oraz znajomi.
Wszyscy rozwieszali plakaty ze zdjęciem zaginionego z nadzieją, że ktoś go rozpozna. Bliscy Sergeja skontaktowali się również z grecką policją oraz niemiecką ambasadą w Atenach. Rodzina wierzyła, że wszystkie te działania doprowadzą w końcu do odnalezienia 34-latka.
Policja rozpoczyna śledztwo w sprawie Ennsa
Śledczy ustalili, że ostatnie połączenie z komórki Sergeja zostało wykonane do jego rodziców. Mężczyzna chciał się z nimi skontaktować wieczorem tuż przed swoim zniknięciem. Nie dodzwonił się, więc wysłał do bliskich SMS-a. Enns poinformował w nim, że kolejnego dnia razem z żoną i dziećmi wraca do domu.
Na podstawie lokalizacji smartfona nie udało się natomiast określić, gdzie dokładnie przebywał mężczyzna. Dane od operatora komórkowego niewiele więc pomogły. Wiadomo jedynie, że telefon zaginionego był aktywny stosunkowo długo. Urządzenie pozostawało włączone do wieczora 22 sierpnia, czyli około 36 godzin od wyjścia Ennsa z hotelu.
Media angażują się w poszukiwania
Nietypową historią zaginięcia zainteresowały się media, w szczególności niemieckie. Stacja RTL zaproponowała nawet wsparcie w poszukiwaniach. Opłaciła przelot oraz pobyt w Grecji opiekunów dwóch odpowiednio wytrenowanych psów. Na Rodos wyruszyła też ekipa telewizyjna, by relacjonować postępy w sprawie Ennsa. Miało to miejsce około miesiąca po zniknięciu mężczyzny.
Zgodnie z zapowiedzią przeprowadzono poszukiwania z udziałem psów. Czworonogi złapały trop i po kilku godzinach dotarły w okolice masztu telefonii komórkowej, do którego po raz ostatni logował się smartfon Sergeja. Tam też zakończono pierwszą fazę akcji. Następnego dnia kontynuowano działania. Tym razem psy doprowadziły opiekunów do parku Rodini, który znajdował się około kilometra od wspomnianej stacji BTS. Ślad po zaginionym urwał się jednak pośrodku parku.
Inna Enns twierdziła, że podczas urlopu nie odwiedzili tego miejsca. Wyglądało więc na to, że Sergej pojawił się tam już po zaginięciu. Ten obiecujący trop ponownie nie doprowadził natomiast do żadnego przełomu w sprawie.
ZOBACZ: Nikt nie wiedział, że w książkach opisuje swoje zbrodnie. Historia pisarza, który nienawidził kobiet
Odnalezienie telefonu Sergeja
Kilka miesięcy po zniknięciu 34-latka bliscy odzyskali na moment nadzieję. Okazało się bowiem, że telefon Ennsa zaczął być aktywny. Śledczym udało się nawet zlokalizować urządzenie. Osobą, która z niego korzystała, był jednak obcy mężczyzna. Twierdził on, że kupił komórkę od pewnego Egipcjanina. Policja dotarła do sprzedawcy. Egipcjanin potwierdził, że był wcześniej w posiadaniu smartfona, którego znalazł na plaży.
Specjaliści zbadali odnaleziony telefon, lecz nie odnaleźli nic, co mogłoby ich przybliżyć do rozwiązania zagadki Sergeja. Niestety od tego momentu nie było żadnych nowych dowodów ani poszlak. Tym samym ta tajemnicza sprawa pozostaje nierozwiązana do dziś. Na koniec spróbujmy się zastanowić, co mogło się przydarzyć mężczyźnie.
Jedną z najprostszych teorii wydaje się utonięcie. 34-latek mógł wejść do morza, żeby popływać po raz ostatni przed powrotem do domu, a potem zniknąć na zawsze w morskiej otchłani. Inną hipotezą jest to, że mężczyzna został zamordowany albo porwany. Jaki motyw miałby jednak sprawca? Ostatnim z dość popularnych wyjaśnień może być ucieczka od dotychczasowego życia. Nie są natomiast znane powody, dla których Sergej miałby się zdecydować na taki krok.