Małżeństwo Terlikowskich w ostatnim czasie jest znowu widoczne w mediach. Plany zaostrzenia ustawy antyaborcyjnej to dla nich okazja, żeby przypomnieć o swoich poglądach. Małgorzata doszła do wniosku, że zgwałcona dziewczynka powinna kierować się "myśleniem myśliwego": Terlikowska: "Ludzki ZARODEK TO JEST CZŁOWIEK I KONIEC. To, czy bije mu serce, czy nie, nie ma znaczenia"
Tłumaczyła również, że trauma po dokonaniu aborcji może być większa niż ta związania z urodzeniem dziecka poczętego w wyniku gwałtu.
Terlikowska opowiedziała o terapii, jaką stosuje się wobec kobiet, które "mają problem z aborcją":
Świadomość tego, co się zrobiło wraca po latach. W ramach terapii prosi się kobietę o wizualizację dziecka, które abortowała, żeby nadała mu imię, zrobiła symboliczny pogrzeb, napisała list do dziecka. Kobieta musi przepracować to co zrobiła, musi przejść żałobę. Na ziemi zostaje grób, w przypadku aborcji często tego nie ma. Traktuje się to jak odpad medyczny, często idzie do spalarni. Te metodę z powodzeniem stosuje się u kobiet, które mają problem z aborcją.
Przypomnijmy: "Dlaczego odpowiedzialność karna za aborcję? Nie wszyscy są wierzący. Nie wszyscy boją się kary bożej"