Céline Dion nie jest dla każdego, ale każdy zna jej piosenki. Ze świecą szukać osoby, która nigdy nie słyszała "My Heart Will Go On" czy "All by Myself". Prawdziwi fani wiedzą jednak, że poza kultowymi przebojami kanadyjska wokalistka ma na swoim koncie niezliczoną ilość utworów, które tak czule otulają duszę, że stajesz się uzależniony od tego uczucia. Niemniej w pewnym momencie perfekcjonistka, która swoim głosem mogła burzyć ściany i nigdy nie splamiła się playbackiem, zaczęła "zawodzić". Przynajmniej wtedy tak myślałem. Nawet nie wiecie, jak bardzo mnie to gryzie.
Wszystko zaczęło się niewinnie, gdy na koncertach Céline można było usłyszeć pewne niedociągnięcia, a czasami nawet mikroskopijne fałsze. Byłem w szoku, ale ona stukała wtedy w mikrofon, sugerując, że coś jest nie tak z nagłośnieniem. Drobnostka, prawda? Też tak sądziłem, ale później zaczęła się "wyręczać" widownią, zachęcając ją do śpiewania. Pewnie myślicie, że przecież to urok koncertów, że fani śpiewają razem ze swoją idolką. Nie w takich momentach, nie podczas fragmentów, których skala tonacji powinna przeszyć mnie na wylot.
Choroba Céline Dion była dla jej fanów jak siarczysty policzek
Do tego doszło nagłe przerywanie występów i odwoływanie koncertów. Pierwszy raz w życiu czułem, że coś jest nie tak, że może powinna zwolnić tempo, przecież "ma już swoje lata". Nic bardziej mylnego. Ona po prostu cierpiała! W grudniu 2022 roku dostałem na telefonie powiadomienie, że na jej instagramowym profilu opublikowano nagranie z oświadczeniem. Prawda wyszła na jaw - zespół sztywności uogólnionej. Moja diwa od 14 lat doznawała skurczy całego ciała, momentami nie mogąc wykrztusić nawet słowa, a ja miałem czelność ją krytykować.
Umiem tylko śpiewać. Przez całe życie robiłam tylko to. To kocham najbardziej. Bardzo za tym tęsknię. Za byciem na scenie, za występami. Na scenie zawsze daję z siebie 100proc., ale mój obecny stan na to nie pozwala. Jeśli mam wrócić na scenę, nie mam wyboru. Muszę się skupić na własnym zdrowiu. Mam nadzieję, że wyzdrowieję - tłumaczyła Dion w oświadczeniu.
Céline Dion obnażyła się na oczach świata. Nie byłem na to gotowy
Nie traciłem nadziei. Sama zresztą powiedziała, że jest pod opieką specjalistów, a zawieszenie koncertów jest spowodowane rekonwalescencją. Potem do mediów zaczęły trafiać coraz bardziej przerażające pogłoski o tym, że jest hospitalizowana, że jej stan jest krytyczny. Nadal nie wiem, ile było w tym prawdy. Na początku roku pojawiła się na ceremonii wręczenia nagród Grammy. Kilka miesięcy później ukazało się francuskie wydanie "Vogue'a" z jej optymistycznym wywiadem. Wszystko to odebrałem jako dobry znak. Aż tu nagle do streamingu trafił film dokumentalny.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Po obejrzeniu "Jestem Céline Dion" nie wiedziałem, czy mam płakać dalej, czy wsiąść w samolot i lecieć do niej, żeby powiedzieć, jak bardzo ją wspieram i cenię. Ze względu na stan konta padło na to pierwsze.
Chyba żaden fan nie spodziewał się tak intymnej spowiedzi, jaką dostaliśmy za pośrednictwem filmu. Celine powiedziała i pokazała tam wszystko, czego do tej pory byliśmy nieświadomi: od "oszukiwania na koncertach", po wymówki i drastyczne skutki choroby.
Potrzebuję mojego instrumentu. A mój instrument nie działał, więc zaczęliśmy zwiększać dawkę. Ale leki nie działają bez końca. [...] Brałam od 80 do 90 miligramów Valium dziennie. A to tylko jeden lek. Nie chcę dramatyzować, ale mogłam umrzeć. [...] Kiedy musiałam odwołać koncerty, trzeba było podać publiczności powód. Kłamaliśmy, ale nie mogę dłużej kłamać. Od infekcji zatok przez infekcję uszu po... cokolwiek - wyznała w filmie ze łzami w oczach.
Céline musi śpiewać, bo bez tego nie potrafi żyć
Wtedy zrozumiałem. Nieważne, że ja zadowolę się jej i tak już imponującym dorobkiem oraz nagraniami z koncertów. Ona musi śpiewać, bo inaczej nie potrafi żyć. Dion występuje od 5. roku życia, kiedy to wykonała trzy piosenki na ślubie brata i "nigdy nie robiła nic innego". Bycie na scenie jest dla niej jak oddychanie, a od dłuższego czasu Céline się dusi.
Muzyka... bardzo za nią tęsknię. Ale również za ludźmi. Tęsknię za nimi - przyznała z żalem w dokumencie.
Przełomem okazało się nagranie pięciu utworów do filmu "Love Again", które jak wiemy z dokumentu, wokalistka przypłaciła atakiem paraliżu. Każdy, kto jest jej fanem, potraktował te piosenki jako zapowiedź wyczekiwanego powrotu, ale czy śpiewa w nich "perfekcyjna i niezastąpiona Céline"? To nie ma znaczenia. Ważne, że znów robi to, bez czego nie potrafi żyć.
Wciąż widzę, jak tańczę i śpiewam. Zawsze znajduję plan B i C. Taka już jestem. Jeśli nie mogę biec, to pójdę. A jeśli nie, to będę się czołgać. Nie zatrzymam się - zapowiadała w "Jestem Céline Dion".
Igrzyska i wielki powrót Céline Dion. Czy jest na to gotowa?
Latem przypuszczenia o jej występie w Paryżu, które pojawiły się po wywiadzie dla "Vogue'a", zaczęły przybierać na sile. Na początku czerwca minister sportu Francji, Amélie Oudéa-Castéra, dała do zrozumienia, że "życzy sobie z całego serca", aby Dion zaśpiewała podczas otwarcia igrzysk olimpijskich.
Teraz, po wpisie dziennikarza Thierry'ego Moreau, jest to już pewne. Wszyscy czekają na Céline. Dla niej zapewne jest to życiowa próba, która zaważy na dalszej karierze. Dla mnie to powód do dumy i strachu.
Jako fan nie posiadam się z radości, że moja idolka czuje się lepiej i odważyła się wrócić w tak spektakularnych okolicznościach. Jednak z drugiej strony, czy to dla niej nie za duże obciążenie, czy nie będzie zawiedziona, jeśli nie sprosta własnym oczekiwaniom? Choroba znacząco wpływa na jej głos. Osobiście jestem przygotowany na "Céline 2.0", ale obawiam się, że ona sama nie.