W ostatnim czasie cała Polska obserwuje zmiany w Telewizji Polskiej. Przypomnijmy, że niedługo przed świętami Bożego Narodzenia widzowie stacji po raz pierwszy obejrzeli odmienione "Wiadomości", od teraz emitowane pod nazwą "19.30". W piątek TVP Info wznowiło zaś nadawanie po dłuższej przerwie. Kolejny rozdział w historii stacji otworzył Jarosław Kulczycki, który w mocnych słowach podsumował ostatnie lata jej funkcjonowania i zapowiedział, że pracownicy TVP zamierzają "na nowo budować polską telewizję publiczną".
W "PnŚ" wspomniano o Agnieszce Holland. Padły zaskakujące słowa
W kontekście rewolucji w TVP zdecydowanie najczęściej mówi się właśnie o "Wiadomościach" czy TVP Info, które w ostatnich latach otwarcie sympatyzowały z ówczesnym obozem władzy. Wygląda jednak na to, że zmiany w Telewizji Polskiej dotarły również do programów rozrywkowych - a przynajmniej takie wnioski można wyciągnąć po niedzielnym wydaniu "Pytania na śniadanie".
W ostatnim odcinku porannego show w 2023 roku gościł Mateusz Szymkowiak, który tradycyjnie prezentował segment "Czerwony dywan". W pierwszym wejściu dziennikarz przedstawił widzom showbiznesowe nowinki, zaś w kolejnych przygotował dla nich podsumowanie roku. Tuż po godzinie 10 Szymkowiak po raz kolejny tego dnia pojawił się na antenie i tym razem w rozmowie z Aleksandrem Sikorą wspomniał o Agnieszce Holland i jej głośnym filmie "Zielona granica". Szymkowiak na antenie przypomniał sukces reżyserki na Festiwalu w Wenecji. Odniósł się także do fali krytyki, która spadła na reżyserkę po premierze produkcji i otwarcie potępił to zjawisko, przyznając, że był nim "zszokowany i zniesmaczony".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kultura i sztuka zawsze miały prawo do tego, by komentować, natomiast w momencie, gdy słyszałem w przestrzeni publicznej, że Agnieszka Holland jest nazistką, jest komunistką, to powiem szczerze, że trochę chyba było [to] przegięcie i przekroczenie właśnie tej granicy. (...) To jest jedna z najbardziej otwartych artystek nie tylko w Polsce, ale w ogóle na świecie, jest człowiekiem, który patrzy przez obiektyw szerokokątny na świat, a nie przez lornetkę - zachwalał reżyserkę prezenter TVP.
Prezenter "PnŚ" o "Zielonej granicy"
W dalszej części wywodu Szymkowiak zapewnił również, że (wbrew głosom nieprzychylnym Holland) film reżyserki wcale nie uderza w polską Straż Graniczną. Mało tego, zdaniem dziennikarza jest to dzieło o moralności o człowieczeństwie. Prezenter w niedzielnym "PnŚ" polecił także widzom Telewizji Polskiej seans "Zielonej granicy" oraz stwierdził, iż osoby, które nie widziały produkcji, nie powinny jej krytykować.
Mało tego, film "Zielona granica" nie jest absolutnie zamachem na polski mundur. Ja oglądałem ten film trzykrotnie, dlatego chciałem się doszukać tych zarzutów. Ten film jest o moralności, o tym, gdzie jest granica moralności (...) i czym jest człowieczeństwo. Zdecydowanie państwu polecam, jeśli państwo nie oglądali tego filmu. Te opinie na temat filmu "Zielona granica" pojawiały się często od osób, które go jeszcze nie widziały. Nie możemy oceniać absolutnie dzieł kulturalnych, artystycznych zanim nie zobaczymy ich - dodał Szymkowiak.
Słowa Mateusza Szymkowiaka mogą wydawać się zaskakujące, biorąc pod uwagę fakt, iż zaledwie kilka miesięcy temu na antenie Telewizji Polskiej otwarcie atakowano Agnieszkę Holland i jej film. W jednym z materiałów wyemitowanych we wrześniowych "Wiadomościach" wspomniano na przykład o sądowym zakazie wypowiadania się na temat reżyserki, nałożonym na Zbigniewa Ziobrę. Prowadząca serwis Marta Kielczyk nazwała całą sytuację "kneblowaniem ust" oraz "cenzurą w majestacie prawa". W innym wydaniu "Wiadomości" przywołano zaś wizytę Holland i Wojewódzkiego i zarzucono jej kłamstwo. Warto także dodać, że "Gazeta Wyborcza" ujawniła ostatnio listę zakazanych filmów, których Jacek Kurski i Mateusz Matyszkowicz nie chcieli ponoć pokazywać na antenie ze względów politycznych. W zestawieniu znalazł się m.in. "Obywatel Jones", Agnieszki Holland.