Pani Henia, emerytka z Warszawy, zyskała ogromną popularność dzięki materiałowi serwisu Goniec.pl. Podczas sondy ulicznej skosztowała kanapki Drwala, co stało się punktem wyjścia do opowiedzenia historii jej trudnego życia. Okazało się, że 83-letnia kobieta mieszka z synem i z trudem wiąże koniec z końcem. Z emerytury wynoszącej 2200 złotych oraz zasiłku opiekuńczego w wysokości 500 złotych musiała utrzymać siebie i poważnie chorego syna, który zmaga się z powikłaniami neurologicznymi po boreliozie. Nagranie poruszyło serca Polaków. W mediach społecznościowych zorganizowano zbiórkę pieniędzy dla syna kobiety, pana Jarosława, dzięki której szybko udało się zebrać ponad 500 tys. złotych.
Po ponad roku dziennikarz wspomnianego serwisu ponownie odwiedził panią Henię w jej mieszkaniu. W trakcie rozmowy poruszono temat zbiórki i imponującej kwoty, jaką udało się zebrać dzięki hojności Polaków. Pani Henia przyznała jednak, że nie ma dostępu do tych pieniędzy, ponieważ dysponuje nimi Caritas. To na jego stronach prowadzona była bowiem zbiórka na rzecz syna pani Heni.
Ja naprawdę, może to nieładnie z mojej strony, ale w zeszłym miesiącu i w tym stwierdziłam, że mi nie starcza emerytury. Dobrze, że dzisiaj dostałam wypłatę - 2600 zł, w zeszłym roku miałam chyba 2400 zł. I to są pieniądze, z którymi mogę iść do sklepu. Chowam pieniądze w jednym miejscu i nie sprawdzam, ile tych pieniędzy mam, idą, to idą, i patrzę, że nie ma na podatki - dzierżawa, światło, gaz. I myślę: Co ja teraz zrobię? Co mogę powiedzieć - nie mam - zaczęła swoją opowieść, na co dziennikarz poruszył temat zbiórki.
Te pieniądze przejął Caritas, który pobiera 12%. Kiedy mój syn był na pierwszym etapie leczenia, miał mieć badania genetyczne, na które trzeba było czekać rok i zapłacić 9 tys. zł, których nie mieliśmy. Jego koledzy zebrali te pieniądze, a środki trafiły do Caritasu. Nie wiem, dlaczego tak się stało – może on tak zdecydował, nie wiem. Ja nie mam z tego ani grosza. To nie są prywatne pieniądze, Caritas nimi rządzi - powiedziała, przyznając, że tylko Caritas ma dostęp do tych pieniędzy.
Zgubiłam aparat, jestem głucha, mówię do syna, że może weźmiemy pieniądze z Caritasu, ale nie wiedzieliśmy, jak to załatwić, i kupiłam za własne pieniądze. Nie wiedziałam, czy żebrać, czy nie żebrać, czy zrobią mi grzeczność... - dodała.
Goniec.pl poprosił o komentarz przedstawicielkę Caritas Polska i zapytał, dlaczego pani Henryka nie może korzystać z pieniędzy ze zbiórki na stronie Uratujecie.pl.
Dlatego, że nie jest beneficjentem serwisu Uratujecie.pl - powiedziała Agnieszka Sobocińska.
Jest taka procedura, a mianowicie założenie zbiórki w serwisie Uratujecie.pl dla pani Henryki. Pani Henryka składa do nas wniosek, przesyła uzasadnienie, na podstawie wniosku zakładam zbiórkę, umieszczam ją w serwisie i jest dostępna dla każdego. Żeby pani Henryka miała dostęp do pieniędzy zebranych dla pana Jarosława, pan Jarosław musi wyrazić zgodę na przekazanie części pieniędzy ze swojej zbiórki na zbiórkę pani Henryki. Warunkiem przekazania pieniędzy jest to, że ktoś musi mieć zbiórkę w naszym serwisie - dodała.