Na szczycie gwiazdorskiego panteonu polskich piesków panowali jak dotąd energiczny Czarek Lis, należący do córek Kingi Rusin i nieco markotny George, pupil Małgorzaty Rozenek-Majdan. Nie oznacza to jednak, że w show biznesie nie ma już miejsca dla innych czworonogów. Wręcz przeciwnie, im więcej, tym lepiej! Obserwując, z jakim zacięciem Sonia Bohosiewicz promuje swego jamnika Joysticka, trudno oprzeć się wrażeniu, że również jego już niedługo zaczną śledzić paparazzi.
Sonia Bohosiewicz nigdy nie uchodziła za aktorkę pruderyjną, nie dziwi więc, że jej metody robienia zdjęć z ukochanym pieskiem również można uznać za co najmniej "niekonwencjonalne". Tym razem Joystick posłużył swojej pani jako tarcza przed wścibskim okiem podglądaczy, którzy zapewne chętnie rzucili by okiem na nagie ciało aktorki. Nietypową aranżacją Bohosiewicz musiała podzielić się, rzecz jasna, na Instagramie.
Przypomnijmy: Rozmarzona Sonia Bohosiewicz reklamuje PREZERWATYWY wspomnieniami upojnej nocy w hotelowym pokoju. Seksi?
No, no, no, ani na kroczek mnie nie odstępuje ten mój piesio... Ja do kuchni, on do kuchni. Ja po sypialni, on do sypialni. Ja pod prysznic, i on też włazi. Stalker! Ma kto psa? A może inne zwierzątko? - czytamy w opisie odważnego zdjęcia.
Pozowanie na golasa z psim kompanem zakrywającym miejsca intymne przypadło najwyraźniej do gustu również Weronice Rosati. Celebrytka postanowiła skomplementować swoją koleżankę z Polski w sekcji komentarzy.
Sexi - czytamy.
Dla Soni było to jednak za mało. Zażądała od koleżanki wyjaśnień.
Pies czy ja? - zapytała.
Chcąc najwyraźniej uniknąć przymusu podjęcia decyzji w tak trudnej sprawie, Weronika postanowiła odwrócić uwagę Soni.
No dla panów to pewnie to, co ukryte za tym psiakiem - skomentowała.
Warto przypomnieć, że pierwsze szlify w roli "osłonki" nagości Soni Bohosiewicz Joystick zdobywał już pod koniec czerwca. Coraz lepiej wychodzi mu pozowanie do zdjęć?