Od kilku tygodni koronawirus sieje postrach na całym świecie, zbierając coraz większe żniwo. Epidemia wybuchła w chińskim mieście Wuhan i szybko rozprzestrzeniła się na pozostałe kontynenty. Wirus dotarł do 115 krajów i ciągle poszerza zasięg. Zmarło już ponad cztery tysiące osób.
Tydzień temu w Polsce potwierdzono pierwszy przypadek chorego zakażonego koronawirusem. Pojawienie się następnych było kwestią czasu. Aktualnie mamy już 22 osoby zakażone i kilka tysięcy w kwarantannie.
Przedstawicie rządu i specjaliści z zakresu wirusologii apelują o zachowanie spokoju i zdrowy rozsądek. Mimo to w całym kraju odwoływane są imprezy masowe oraz zamknięte zostały już niektóre szkoły i uniwersytety. Na granicach ustawiono punkty sanitarne, w których badani są wszyscy przyjezdni.
Koronawirus powoli rozprzestrzenia się również w Stanach Zjednoczonych. We wtorek prezydent Donald Trump zwrócił się do Amerykanów o zachowanie spokoju i zapewnił, że... "wirus odejdzie". Dotychczas w USA na koronawirusa zmarło 30 osób, a zakażonych jest 950.
W społeczeństwie narasta strach przed epidemią. Z półek sklepowych znikają artykuły higieniczne oraz puszki z jedzeniem. Panice uległa też supermodelka Naomi Campbell. Na swoim profilu na Instagramie pochwaliła się strojem, w jakim pojechała na lotnisko imienia Toma Bradleya w Los Angeles. Modelka ubrała się w biały kombinezon, zieloną maseczkę, gumowe rękawiczki i okulary ochronne. Strój dostała od swojej przyjaciółki, Lindy Evangelisty.
Bezpieczeństwo przede wszystkim. Dziękuję ci, Linda - napisała pod zdjęciem.
W komentarzach część fanów prawi Naomi komplementy, a inni zwracają uwagę, że przesadza: "Podoba mi się", "Nowa moda" , "Kochanie, nie jesteś chora, nie ma potrzeby zakrywać się aż tak", "Królowa higieny i zdrowia" - piszą.
Uważacie, że Naomi zachowuje się rozsądnie?