Marcelina Zawadzka od kilku lat tworzy udaną parę z przedsiębiorcą Maxem Gloecknerem. W ostatnim czasie media wielokrotnie plotkowały o zaręczynach prezenterki, dopytując ją przy każdej możliwej okazji, czy na jej palcu w końcu pojawił się pierścionek zaręczynowy. W końcu celebrytka mogła powiedzieć "tak", a do tej wyjątkowej chwili doszło na tle malowniczego kanionu. Okazuje się jednak, że nie wszystko poszło zgodnie z planem.
Na instagramowym profilu wybranka Zawadzkiej pojawił się post, w którym to opowiedział o kulisach zaręczyn. Max wspomniał, że wybór miejsca nie był przypadkowy, bo wiedział, że idealnym wyborem będzie Sedona w Arizonie, bo Marcelina zawsze czuła się związana z "pustynnym piaskiem, czerwonymi skałami i kaktusami". Przy okazji przedsiębiorca wyjawił, że zatrudnił fotografa i wybrał przepiękny punkt widokowy, gdzie przy zachodzie słońca miał uklęknąć i poprosić wybrankę o rękę. Pojawiły się jednak pewne problemy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ukochany Zawadzkiej ujawnia kulisy zaręczyn
W drodze utknęliśmy naszym nieterenowym autem. Marcelina nakrzyczała na mnie, dlaczego tak bardzo zależy mi na zniszczeniu samochodu. Nie pozostało mi nic innego, jak tylko zawrócić. Musiałem zrezygnować więc z idealnego miejsca, które jak wierzyłem, było najlepszym do zadania tego ważnego pytania - zaczął swój wpis na Instagramie.
Dalej Max zwierzył się, że zachód słońca zbliżał się wielkimi krokami, a parze w końcu udało się znaleźć ładne miejsce na sesję zdjęciową przy zachodzącym słońcu. Zawadzka myślała bowiem, że wynajęty fotograf ma zrobić im właśnie fotki w bajkowej scenerii, ale nie przypuszczała (podobnie zresztą, jak i sama fotografka), że wykona ona zdjęcia z zaręczyn. Wkrótce kobieta wyjaśniła również narzeczeństwu, że miejsce, w którym się zaręczyli, słynie z najsilniejszych wirów energii na świecie.
Już w przeszłości rdzenni mieszkańcy przychodzili tutaj na uzdrawianie i rekolekcje. To takie szczególne, magiczne, mistyczne i potężne miejsce - nie mogło być lepszego początku naszego następnego rozdziału - pisał Max na Instagramie.
Romantycznie?