Niedawno na antenie TVN-u zadebiutował nowy program "Nastolatki rządzą kasą", w którym to nastoletnie pociechy otrzymują do dyspozycji miesięczny budżet całej rodziny. Do tej pory mocno krytykowano wysokość kwot, które otrzymały nastolatki, a komentujący wskazywali, że są one dalekie od tych, za które muszą wyżyć przeciętni Polacy. Sądząc po kolejnym odcinku, produkcja wzięła sobie te słowa do serca.
14-letni Kamil "rządzi kasą" w show TVN-u. Tym razem budżet był skromniejszy
We wtorkowym odcinku "Nastolatki rządzą kasą" pokazano zmagania 14-letniego Kamila z domowym budżetem całej rodziny. Tym razem na miesiąc otrzymał 7,5 tysiąca złotych, a więc o ponad połowę mniej niż nastolatka z poprzedniego odcinka. Chłopak od razu wdrożył nowe zasady, a jedną z nich było to, że matka ma przygotowywać jedzenie w domu, a nie jadać na mieście. Była z tego powodu bardzo niepocieszona.
Nienawidzę tracić czasu, unikam sklepów spożywczych, jak tylko mogę, niestety dzisiaj zostałam do tego zmuszona. To dla mnie jest żadna oszczędność - mówiła gorzko przed kamerą.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Matka 14-latka wielokrotnie dawała wszystkim do zrozumienia, że nie lubi gotować i dotąd nie zaprzątała sobie głowy przygotowywaniem domowych potraw. Choć z czasem się wprawiła, to zrobiła przed kamerami kilka scen i przyznała, że nie jest zachwycona zmianami wprowadzonymi przez syna. Daleki od entuzjazmu był też ojciec chłopaka, który krytykował pomysły syna, jednak po rozmowie z prowadzącym postanowił przeprosić i dać latorośli kredyt zaufania.
Ostatecznie Kamil wyrobił się w budżecie i po miesiącu zostało mu niecałe 400 złotych. W międzyczasie pozwolił sobie na zachciankę i kupił markowe buty za 550 złotych, a nawet zabrał rodziców do kina i zapewnił im przekąski na czas seansu. Po fakcie matka i ojciec 14-latka nie ukrywali, że są z niego dumni.
Internauci komentują starcie 14-latka z domowym budżetem. Nie obyło się bez krytyki
Jak to zwykle bywa, zaraz po odcinku głos zabrali internauci, którzy tym razem nie pomstowali na wysokość budżetu rodziny. Niestety gorzej oceniono zachowanie matki, która przez większość odcinka narzekała na konieczność przygotowywania posiłków dla bliskich. Niektórzy zauważyli też, że podczas wizyty w sklepie z synem kobieta dopiero kupiła patelnię i deskę do krojenia, co może wskazywać, że wcześniej raczej rzadko gotowała.
"Rodzice kompletnie z innej planety. Szok. Oglądam i nie dowierzam. Widać, ze chłopak chce znormalizować rodzinkę", "Ta mama sama powinna być traktowana jak nastolatka przez prowadzącego", "Ją zmęczyło to, że dla syna zrobiła jajecznicę", "Nie rozumiem, jak można dziecku naleśników nie zrobić", "Chłopak jest bardziej dojrzały od rodziców", "Syn musiał wychować rodziców" - czytamy.
Zachowanie Kamila chwali zdecydowana większość internautów, którzy gratulują mu dorosłego podejścia do obowiązków i zarządzania pieniędzmi. Nie brak jednak opinii, że wyliczenia po miesiącu opłat i zakupów znów były dość mgliste, a nastolatek nie rozliczył się przed kamerami z tego, na co poszły pieniądze.
"Mocno naciągany ten budżet rodzinny. 7 tysięcy, z czego 3,5 tysiąca na jedzenie na mieście przy takich zarobkach?", "A on rachunki w ogóle zapłacił? Kupował jedzenie i buty, ale o tym, czy zrobił opłaty, już nie wspomniano", "3,5 tysiąca za jedzenie na mieście przez miesiąc? Chyba za same kebaby i pizze" - komentują widzowie.