Katarzyna Dowbor od lat pomaga osobom żyjącym często w skrajnych warunkach w wyremontowaniu ich czterech kątów. Doświadczeni przez los uczestnicy programu "Nasz nowy dom" otrzymują nie tylko nowe lokum, ale i często szansę na nowe życie. Niedawno prowadząca zdecydowała się na rozmowę z "Faktem", w której przyznała, że wraz z ekipą starają się pomagać rodzinom na wielu płaszczyznach, ale to w głównej mierze od nich samych zależy, jak pokierują swoim życiem.
ZOBACZ: "Nasz nowy dom". Ekipa wyremontowała dom babci i wnuka. Efekt metamorfozy jest piorunujący (ZDJĘCIA)
Dajemy im wędkę, a rybę muszę złowić sami, muszą żyć po swojemu, nie będziemy im opłacać rachunków za prąd itd. Przecież za nas też nikt tego nie robi. Jednak wielu naszych bohaterów świetnie sobie dalej radzi - mówiła.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Katarzyna Dowbor pierwszy raz w historii "Nasz nowy dom" odmówiła rodzinie remontu
Program od wielu lat obecny jest na polsatowskiej antenie, a Katarzyna wielokrotnie wychodziła z różnych opresji, udowadniając, że żadne, nawet najtrudniejsze warunki nie są straszne jej ekipie remontowej. Dwa lata temu okazało się jednak, że pojawił się pewien uczestnik, który jako pierwszy w historii usłyszał "Nie wyremontujemy wam domu". Dowbor wraz z ekipą odwiedziła Mamino, gdzie mieszkał Grzegorz ze swoim synem. Mężczyzna samotnie wychowywał chłopca po tym, jak jego żona zmarła na raka płuc. Dom, który zajmował z ośmioletnią wówczas pociechą był ruiną i rodzina musiała się wyprowadzić.
Pan Grzegorz stracił większość źródeł dochodu, a tymczasem stary drewniany dom, w którym mieszkali, z roku na rok wymagał coraz większych nakładów. Drobne naprawy, które pan Grzegorz był w stanie wykonać sam, już nie wystarczały. W końcu doszło do sytuacji, w której stan budynku zagrażał życiu domowników i cała rodzina musiała się wyprowadzić. Szczęśliwie zamieszkali w tymczasowym lokum – w mieszkaniu przeznaczonym dla lekarza przy gminnym ośrodku zdrowia. Nie mogli jednak zostać tam na zawsze - mogliśmy przeczytać w opisie odcinka.
Katarzyna Dowbor była przerażona sytuacją życiową potrzebującej rodziny
Ekipa Katarzyny Dowbor nie zdecydowała się na remont drewnianego budynku, a prowadząca nie ukrywała, że jest przerażona sytuacją rodziny.
Grozi wam bezdomność i to mnie po prostu przeraża (...). Ten dom nie nadaje się do remontu - powiedziała wówczas Dowbor.
Mimo że ekipa Katarzyny Dowbor nie zdecydowała się na odnowienie drewnianego domu, to prowadząca znalazła inne rozwiązanie. Okazało się, że znajdujący się po sąsiedzku ceglany budynek gospodarczy zostanie wyremontowany. W kilka dni fachowcy dokonali niemalże niemożliwego, bo nieużytkowany budynek udało im się zamienić w przytulne mieszkanie.
Pamiętacie tę historię?