"Nasz nowy dom" prowadzony przez Katarzynę Dowbor od lat pomaga osobom żyjącym w fatalnych warunkach. W każdym odcinku widzowie są świadkami przemiany domów, które nie nadają się do mieszkania, lecz ich właścicieli po prostu nie stać, by przeprowadzić remont. Wtedy z pomocą przychodzi im ekipa programu.
W ubiegłym roku w programie odremontowano dom pani Bogusławy Garwolińskiej, która mieszkała w nim wraz z córką i mamą. W domu, w którym mieszkały kobiety, nie było ciepłej wody i ogrzewania. Kiedy pani Bogusława dowiedziała się, że ekipa programu "Nasz nowy dom" zadba o jej lokum, w jej życiu pojawił się promyk nadziei.
Dowbor o "Naszym nowym domu"
Szczęście jednak nie trwało zbyt długo. W ubiegłym miesiącu dom uczestniczki programu stanął w płomieniach, a mieszkające w nim kobiety w porę obudził ich ukochany pies.
Pani Bogusia obudziła się w środku nocy i, z tego co mi opowiedziała, uratował ją pies. W środku nocy przyszedł, zaczął szczekać i lizać córkę po twarzy i dzięki temu ona się obudziła, rozejrzała się wokół siebie i zobaczyła płomienie. Tak, jak stały, zerwały się, zabrały kluczyki od auta i ubrania i wybiegły z tego domu. Pani Bogusia mi powiedziała, że pół godziny później już nic nie było. (...) Nie dało się niczego uratować z tego domu - tłumaczyła reporterka Magdalena Głębicka w programie Polsat News.
Nie wiadomo również, co było przyczyną pożaru. Sprawą zajmują się policjanci. Powołano również biegłych sądowych z zakresu pożarnictwa.
Dlaczego nie piszemy o Dodzie?