Debiut w przemyśle rozrywkowym Natalia Dawidowska zaliczyła dzięki występowi w drugiej edycji Big Brothera, gdzie wyróżniała się na tle uczestników wyjątkową charyzmą i przebojowością. Natalia była też pierwszą uczestniczką w historii programu, która nie kryła się ze swoją homoseksualną orientacją seksualną.
Gdy przygoda z programem dobiegła końca, aspirująca celebrytka wyemigrowała do Wielkiej Brytanii, gdzie teraz układa sobie życie. Niestety, wraz z końcem roku Dawidowska usłyszała od lekarza wstrząsającą diagnozę - u 30-latki wykryto nowotwór. Była mieszkanka domu Wielkiego Brata wyznała krótko potem w Dzień Dobry TVN, że po konsultacji z lekarzami postanowiła poddać się podwójnej mastektomii. Mimo usunięcia obu piersi Natalię ostrzeżono, że nowotwór może powrócić w innym miejscu organizmu i możliwe, że kobieta będzie zmuszona poddać się chemioterapii.
W sobotę w Dzień Dobry TVN wyemitowano rozmowę z Natalią, która opowiedziała o postępach w leczeniu. Na wstępie Dawidowska wyjawiła, że jest już po dwóch chemioterapiach.
Czekają mnie jeszcze dwie. Badania genetyczne też mi robili. Wyszło, że od strony ojca i od strony matki wzięłam podwójnie geny, co teraz się komplikuje, dlatego w tak młodym wieku wystąpił rak prawdopodobnie.
Jednym ze skutków ubocznych chemioterapii jest wypadanie włosów. Uczestniczka Big Brothera przyznała jednak, że zgolenie głowy na łyso nie było w jej przypadku szczególnie traumatyczne.
Nie mam włosów, to prawda. W pewnym momencie złapałam za włosy, pociągnęłam i trzymałam kłębek. Nie poczułam tego, dziwne uczucie. Stoisz, łapiesz włoski, widzisz, że wychodzą. Niestety w ruch poszła maszynka. (...) Zawsze, przy każdej chemii pytają mnie, czy chcę użyć czepka specjalnego, który powoduje, że ta utrata włosów jest mniejsza. W moim przypadku utrata włosów nie jest ważna i nie boli mnie to mocno. Uważam, że ten czepek jest dla kobiet, które faktycznie mają długie, lśniące włosy.
Odkąd Natalia usłyszała swoją diagnozie, 30-latka stara się codziennie informować swoich obserwatorów na bieżąco w temacie choroby. Jej celem jest pokazanie ludziom, jak na co dzień wygląda walka z rakiem.
Robię to, żeby ludzie wiedzieli, jak to wygląda i nie bali się o tym rozmawiać. Nie powinien być to temat tabu. Przy chemii problemem jest to, że jest problem ze znalezieniem żył. Na szczęście po trzecim razie udaje się po prostu wkłuć - mówi.
Przy relacjonowaniu przebiegu chemioterapii Natalia nie pomijała żadnych szczegółów. Jako że terapia pochłonęła wszystkie jej oszczędności, Dawidowska zdecydowała się prosić widzów o wsparcie finansowe.
Po chemii jestem bardzo słaba oraz, po prostu, niezdolna do jakiejkolwiek pracy. W tej sytuacji jestem zmuszona zwrócić się do was o pomoc. Rachunki, jedzenie, dojazdy do szpitala niestety mnie przerosły, muszę jakoś przeżyć ten ciężki czas, dzięki Waszemu wsparciu będę miała możliwość kontynuowania leczenia i skupieniu się przede wszystkim na walce o zdrowie - powiedziała.
Tu możecie dołączyć do zrzutki, której celem jest sfinansowanie kuracji Natalii Dawidowskiej.