Choć w mediach wszelkiej maści zapanowała teraz moda na wieszanie psów na Natalii Janoszek, jednego nie można dziewczynie odmówić. Wyobraźni. Obrotna Polka dopiero co "prowadziła" według siebie samej imprezę Maxima w Las Vegas, aby chwilę później już wskoczyć na pokład samolotu. "Where next?" - pytała, publikując zdjęcia z bagażami. Ano okazuje się, że sama Natalia chyba nie za dobrze wiedziała "where"...
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Natalia Janoszek kłamie, że siedzi w San Francisco?
Otóż Natalia powitała kolejny poranek w Stanach krótkim nagraniem, na którym wygramoliła się z białej pierzynki, aby następnie pomaszerować nad hotelowy basen. Nad nagraniem widnieje wyraźny napis "DZIEŃ DOBRY SAN FRANCISCO". I nie byłoby w tym pewne nic dziwnego, gdyby Natalia wcale się w San Francisco nie znajdowała.
Nasi czytelnicy zwrócili uwagę, że hotel, w którym znalazła się Natalia, a który to przy okazji sama oznaczyła w swoich postach, nie jest zlokalizowany w San Francisco, tylko położonym 80 kilometrów w głąb kontynentu San Jose. To trochę tak, jakbyśmy witali na Instagramie Warszawę, siedząc tak naprawdę w Sochaczewie.
Jak obstawiacie, dokąd Natalia zawędruje następnym razem? Może do Nibylandii?