Natalia Janoszek jeszcze kilkanaście miesięcy temu była szeregową reprezentantką rodzimego show biznesu. Wtedy nikt się zapewne nie spodziewał, że nad jej zawiłymi losami pochyli się Krzysztof Stanowski. Dziennikarskie śledztwo, którym starał się udowodnić, jakoby Janoszek zmyśliła karierę w Bollywood, wielu wieszczyło jako zapowiedź rychłego końca jej medialnych aktywności. Tak się ostatecznie nie stało.
Afera wokół eventu przed Złotymi Globami z Natalią Janoszek. Tak się tłumaczy
Od trzech dni trwa publiczna debata na temat tego, czy Natalia kolejny raz nie podkoloryzowała kolejnego osiągnięcia. Ta chwaliła się na Instagramie, że została "hostem" jednego z eventów w Los Angeles przed rozdaniem Złotych Globów. Szybko zwrócono jednak uwagę, że nie ma jej w oficjalnych materiałach promocyjnych, a na grafice została podpisana jako "actor", a nie "actress". Oburzenia nie krył też fotograf, którego nikt nie zapytał o możliwość użycia zdjęcia, które sam wykonał.
Natalia nie pozostawiła sprawy bez odpowiedzi. Na Instastories opublikowała "pełną wersję" zapowiedzi eventu z jej udziałem, którą, jak to sama określiła, pokazuje "specjalnie dla nas". Janoszek twierdzi, że "pokazane przez nas nagranie było przygotowane, zanim dołączyła do eventu".
Cóż, w przypadku wideo-zapowiedzi, które pojawiło się na jej Instastories, faktycznie kluczowym stwierdzeniem jest tutaj "specjalnie dla nas". Rolki zapowiadające event pojawiły się wcześniej na dwóch oficjalnych instagramowych kontach: agencji organizującej event Social Mix Los Angeles oraz platformy streamingowej knekt.tv. Nagranie w wersji, którą pokazała Janoszek, nie zostało udostępnione na żadnym z nich. Ostatni materiał wideo, który promował imprezę, opublikowano na instagramowym koncie knekt.tv 5 stycznia, na dzień przed eventem - i Janoszek w nim nie zawarto. Gdyby więc ktoś chciał nabyć bilety specjalnie dla niej, to mógł nawet nie wiedzieć, że faktycznie tam będzie. Ot, taka niespodzianka.
Gdy natomiast zestawimy oba nagrania, to robi się jeszcze ciekawiej. Na nagraniu z oficjalnego profilu knekt.tv zawarto bowiem osoby, których nie uwzględniono w wersji, którą opublikowała u siebie Natalia. U Janoszek pojawiło się 11 osób, w tym ona, natomiast na filmiku opublikowanym dzień przed imprezą na knekt.tv było ich 12 - z nowymi "hostami", ale bez niej w składzie. Pomieszana jest też kolejność, ale tu organizator ma już wolną rękę i może to po prostu wynikać z tego, że line-up uległ zmianie.
Warto dodać, że Natalia Janoszek wrzucając swoją wersję nagrania, nie udostępniła rolki z żadnego oficjalnego konta, nie linkuje też do źródła, gdzie można by zobaczyć całe, jak twierdzi, nagranie w oryginale. Na jej relacjach w social mediach przewija się jedynie link do wspomnianej już platformy streamingowej knekt.tv. Na kanale platformy w serwisie YouTube można zobaczyć ponad godzinną relację z eventu, dokładnie z czerwonego dywanu.
W sieci nie brakuje głosów, że Natalia nie pojawiła się na wspomnianym wydarzeniu i po prostu "udaje", że poleciała do Kalifornii. Tu jednak uspokajamy - Janoszek faktycznie zjawiła się na tym evencie, bo przeprowadzono z nią wywiad na czerwonym dywanie. Dowodem jest godzinne nagranie, które pojawiło się na youtubowym profilu knekt.tv. Na ten moment relację z eventu wyświetlono 358 razy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Co prawda pani prowadząca miała problem z nazwiskiem Natalii, a potem zadała jej po prostu dwa ogólne pytania dotyczące Złotych Globów i aktorstwa, ale obecność celebrytki na imprezie jednak odnotowano. Nie wiemy tylko, jak ma się to do roli "hosta", ale samo nagranie z właściwej części eventu dostępne jest tylko poprzez platformę strumieniową organizatora, czyli za tzw. paywallem. Jeśli jednak nadal macie wątpliwości, to jedna z uczestniczek imprezy udostępniła nagranie, na którym można wyłapać, jak Natalia pozuje do zdjęć na ściance.
Natalia Janoszek na czerwonym dywanie. Wiemy, ile kosztowały bilety
Omówmy więc teraz inną kwestię, a mianowicie tego, jak wygląda proces angażowania "gwiazd" do podobnych eventów. Okazuje się, że przy odrobinie szczęścia i Wy możecie być celebrytami na evencie przed Złotymi Globami. Wystarczy po prostu... zgłosić się poprzez stronę internetową agencji odpowiedzialnej za organizację eventu.
Oczywiście nie ma gwarancji, że otrzymacie angaż, ale jeśli już się uda, to można się pochwalić byciem "hostem" czy modelką na evencie w Los Angeles, a to już przecież coś. Nie musicie się też martwić o ewentualny brak doświadczenia - w formularzu wyraźnie zaznaczono, że do roli "hosta" nie jest ono konieczne.
Przyjrzyjmy się jeszcze kwestii biletów, bo w końcu jak mówimy o imprezie w Los Angeles, to muszą być przecież i goście. Tu też sprawa wygląda prosto - jak chcecie wejść, to nie ma problemu. Jeżeli natomiast chcecie poczuć się jak VIP i wolicie zapłacić, żeby wejść bez kolejki, to dla jednej osoby taka przyjemność kosztuje 25 dolarów, czyli niecałe 100 złotych.
Skontaktowaliśmy się z agencją Social Mix Los Angeles oraz platformą knekt.tv. Do momentu publikacji nie uzyskaliśmy odpowiedzi na zadanie pytania.