Trzynasta już edycja Tańca z Gwiazdami wielkimi krokami zbliża się ku finałowi. Wiemy, że w ostatecznej rozgrywce zmierzą się Jacek Jelonek i Ilona Krawczyńska. Z marzeniami o Kryształowej Kuli już dwa tygodnie temu musiała pożegnać się natomiast Natalia Janoszek, od początku sezonu typowana na gwarantowaną finalistkę. Na czwartkowej imprezie Glamour aktorka zdradziła Pudelkowi, dlaczego w jej odczuciu widzowie woleli głosować na innych uczestników, a nie na nią.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W tym programie nie chodzi o taniec. Chodzi o show, zjednanie sobie publiki. Nie ukrywajmy, ciężko rywalizować z takim tematem jak wojna na Ukrainie, jak równość, jak temat LGBT, czy z gwiazdami, które przychodzą z rzeszą fanów do programów. I nagle pojawia się dziewczyna z Bollywood. No ładnie tańczy, sympatyczna, grzeczna. Ona ładnie tańczy, ona sobie poradzi. Więc ratujmy pana Wiesia, który jest taki jak my, nasz chłopak, a Natalka sobie dobrze tańczy, na pewno nie odpadnie. Myślę właśnie, że tą drogą Natalka odpadła, że nikt o nią nie zawalczył.
Janoszek odniosła się też do plotek, jakoby miała się za bardzo zbliżyć ze swoim tanecznym partnerem - Rafałem Maserakiem, który żyje w związku z Małgorzatą Lis, mamą jego synka Leo. Na pytanie, czy ukochana Maseraka nie była o nią zazdrosna, Janoszek odpowiedziała w dość wymijający sposób...
Ja jestem profesjonalna w tym, co robię. Jeśli gram emocje na parkiecie, to gram, bo jestem aktorką. Nigdy nie łączę spraw uczuciowych ze sprawami zawodowymi. Miałam problem trochę. Dostawałam bardzo niemiłe wiadomości po swoich wypowiedziach w telewizji, że partner zmienił moje życie, albo że dzięki niemu coś się w moim życiu zmieniło. Ale myślę, że każda z gwiazd miała takie odczucia, bo jednak spędziliśmy ze sobą wiele czasu na parkiecie.
Przypomnijmy: Natalia Janoszek wyznaje, że ma FATALNE doświadczenia w relacjach z mężczyznami: "NIGDY NIE BYŁAM Z ZWIĄZKU"
Na koniec Janoszek od serca podzieliła się kilkoma radami dla osób w związkach, które przejmują się potencjalną niewiernością swoich drugich połówek.
Jeśli ktoś ma stabilny związek i jest w nim miłość, to nie musi się przejmować. Prawda jest taka, że jak ktoś chce coś zrobić na boku, to i tak to zrobi. Nie da się tego upilnować. Jak się nie ma zaufania, to jest to równia pochyła. Jak się zacieśnia pętla, to zazwyczaj ludzie uciekają, zamiast dać się udusić.
Myślicie, że te rady był kierowane do konkretnego adresata?