W zeszłym roku nad Natalią Janoszek zebrały się ciemne chmury. Potrzeba by cudu, żeby obdarzonej ułańską fantazją aktorce udało się zażegnać postępujący kryzys wizerunkowy, za który "podziękować" może Krzysztofowi Stanowskiemu, jak i sobie. Zamiast chować głowę w piach i zniknąć na jakiś czas z przestrzeni publicznej, celebrytka woli jednak działać.
W podreperowaniu zszarganej reputacji pomóc ma jej udział w kontrowersyjnym show TVN-u, w którym konkuruje w dżungli o tytuł "królowej przetrwania" z takimi osobistościami polskiego internetu, jak Ewel0na, Marta Linkiewicz czy Aneta Glam. Już w pierwszym odcinku zhańbiona celebrytka musiała zmierzyć się z pytaniami innych uczestniczek, z czego większość dotyczyła "zmyślenia kariery".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Natalia Janoszek twierdzi, że dostała pracę za oceanem
Po ujawnieniu afery dotyczącej rzekomej kariery Polki w Bollywood internauci z dużą rezerwą podchodzą do jej kolejnych publikacji. W sobotę Janoszek pochwaliła się na Instagramie, że ma poprowadzić w Los Angeles imprezę odbywającą się przed galą rozdania Złotych Globów. Tak przynajmniej twierdzi we wpisie.
Wydarzenie odbyć się miało w klubie Skybar. Na dowód swoich słów 33-latka zamieściła serię nagrań z czerwonego dywanu, na których wystrojona jest w widowiskową, czarną kreację z wyeksponowanymi gołymi plecami. Na relacjach widzimy Natalię pozującą do zdjęć i udzielającą wywiadu reporterce.
Co za noc! Dziękuję wszystkim za cudowny wieczór i niech najlepsi zgarną jutro Złote Globy - brzmiał podpis pod zdjęciami.
Małe śledztwo wykazało, iż rzeczona impreza faktycznie miała miejsce 6 stycznia w "mieście aniołów". W opisie wydarzenia zaznaczono, że impreza obejmuje muzykę, tańce, napoje (nie za darmo), występy na czerwonym dywanie, a także relacje w mediach i nie tylko. Niestety informacji na temat tego, czy poprowadzenie imprezy rzeczywiście powierzono naszej rodaczce, nie udało nam się znaleźć. Za jedyny "dowód" musi posłużyć grafika udostępniona przez celebrytkę.
Wierzycie jej?