W tym roku minie okrągłe dziesięć lat od odkrycia jednego z większych celebryckich fenomenów - Natalii Siwiec. Gwiazda przeszła długą drogę od Miss Euro 2012 do miłośniczki rajskiego Meksyku oraz rozwoju duchowości i świadomości. Aktualnie naczelna polska "tulumiara" poświęca czas na urządzanie gniazdka za oceanem i zdradzania szczegółów na temat jej uduchowionej drogi życia.
Fani mieli okazję dowiedzieć się już co nieco o poglądach Natalii dotyczących m.in. numerologii czy idei piekła. Uduchowiona celebrytka, która swoje działania opiera na afirmacjach oraz wibracjach, w jednej z ostatnich serii pytań i odpowiedzi w mediach społecznościowych wyznała swoim obserwatorom, że nie tęskni za ojczyzną, ponieważ nad Polską wisi "niedobra aura".
Siwiec, otwarta na wszystkie otaczające ją "dobrodziejstwa", postanowiła pójść o krok dalej i odpowiadając na kontrowersyjne pytanie jednego z internautów dotyczące niebezpiecznych substancja psychoaktywnych, nie kryła pozytywnych emocji:
Myślę, że każdy dorosły człowiek powinien spróbować (w odpowiednim środowisku z odpowiednimi ludźmi). Świat byłby pełen jedności, miłości i zrozumienia - stwierdziła, odnosząc się do szkodliwej substancji DMT.
Dodajmy, że to jeden z psychodelików, który może wywoływać halucynacje, zaburzenia czasu i przestrzeni oraz tzw. "złe tripy". Natalia została zapytana też o używki z grupy twardych narkotyków takie jak metamfetamina. Okazuje się, że i tutaj jest wyjątkowo wyrozumiała...
Jak to się mówi, "wszystko jest dla ludzi", nie dla dzieciaków! Tylko dla dorosłych świadomych ludzi - pisała, nie zniechęcając (!) do zażywania niebezpiecznych substancji, powodujących paranoję, omamy i inne zagrażające życiu reakcje.
Pozostaje zastanowić się, skąd Natalia ma takie rozeznanie na rynku narkotyków... Powiedzmy to głośno: DMT, metaamfetamina i inne niebezpieczne substancje nie są "dla ludzi". Nawet tych "dorosłych i świadomych" oraz "przebudzonych".
Fajna influencerka?
Co mają wspólnego "Emily in Paris" i "Gierek"?