Niedługo minie pół roku, od kiedy Natalia Siwiec rozpoczęła okupację półwyspu Jukatan, dając tym samym początek plemieniu tulumiar - polskich celebrytek gromadzących się w trakcie pandemii w meksykańskim Tulum. Zdaje się jednak, że wybrzeże Morza Karaibskiego zaczęło już powoli nudzić Natalkę i jej bliskich. Rodzina postanowiła więc na jakiś czas przetransportować się do stanu Oaxaca, a dokładniej miasta Puerto Escondido, położonego nad Oceanem Spokojnym.
Fani mogli towarzyszyć Natalii Siwiec zarówno podczas podróży, jak i w trakcie rozpakowywania walizek w nowym miejscu zamieszkania. Biorąc pod uwagę luksusy, jakimi wcześniej epatowała na Instagramie gwiazda, trudno nie dojść do wniosku, że jej hotel raczej nie dorównuje standardom wcześniej zajmowanych przez nią apartamentów. W oczy rzucają się oberwane, brudne dachówki, niedoczyszczony basen i podniszczone meble.
Siwiec nadal robiła jednak przed obserwatorami dobrą minę do złej gry, zachwycając się widokami z okna.
Tutaj jest lepiej, a nie tak jak w Warszawie. Warszawa jest nudna - powtarzała za swoją córką Mią Natalia. A tu się zawsze coś dzieje, nie?
Ale się ciesze z tego widoku, właśnie tego mi było trzeba - deklaruje celebrytka, nieudolnie próbując ominąć kamerą braki w dachu pod oknem jej pokoju.
Następnie zostaliśmy uraczeni widokiem wyraźnie zniszczonego basenu. Mia stwierdziła nawet, że jest on jej zdaniem "mały". Komentarze pierworodnej nie były jednak w stanie powstrzymać entuzjazmu Natalii. Nie przeszkadzały jej nawet niekończące się schody, które musiała pokonać w drodze na plażę.
Jeju, życie we mnie wróciło, Mia. Cudownie co? - ekscytowała się Siwiec na widok kompletnie opustoszałej (zapewne ze względu na trwającą pandemię) plaży.
Myślicie, że urlop w Puerto Escondido od urlopu w Tulum dobrze zrobi pogrążonej w marazmie Natalce?