Trwająca od dwóch miesięcy pandemia koronawirusa wywróciła życie ludzi do góry nogami. Od tygodni siedzimy zamknięci w domach, niecierpliwie wyczekując zniesienia ograniczeń. Ostatnio rząd zniósł zakaz wchodzenia do parków, lasów i na bulwary. W zamian jednak nakazano noszenie maseczek. Co chwilę zapadają nowe decyzje.
Zobacz: Koronawirus w Polsce. Szkoły ZAMKNIĘTE do 24 maja. Jest decyzja ws. terminów egzaminów maturalnych
Wygląda na to, że sytuacja szybko się nie zmieni. Eksperci przewidują, że szczyt zachorowań dopiero nastąpi. W dodatku prognozuje się, że jesienią epidemia wybuchnie ze zdwojoną siłą.
Na "narodowej kwarantannie" ludzie starają się jakoś zorganizować sobie czas i nie zwariować w czterech ścianach. Wiele osób początkowo zaktywizowało się, znajdując nowe hobby czy zacieśniając relacje z najbliższymi. Obecnie jednak głównym zainteresowaniem wielu osób jest... lodówka. A konkretnie jej zawartość.
Większość z nas robi pokaźne zakupy, aby jak najrzadziej wychodzić z domu. Gromadzimy więc zapasy, które potem wyjadamy z nudów lub na poprawę humoru. Skutkuje to wzrostem wagi. W internecie powstały już nawet memy mówiące o tym, że "z kwarantanny wyjdą tylko ci, którzy zmieszczą się w drzwiach". Wiele osób skarży się, że już przytyło.
Wśród nich jest Natalia Siwiec. Modelka zamieściła na Instagramie wspominkowe zdjęcie z podróży do Meksyku. Jak zwykle prezentuje na nim swoją perfekcyjną sylwetkę, jednak zaznacza, że obecnie jest nieco okrąglejsza.
Będąc w Tulum, pięć razy w tygodniu ćwiczyłam (to zdjęcie z tamtego okresu), jadłam zdrowo i nie za dużo. Na kwarantannie mam wrażenie, że jem cały czas. Co 30 minut sprawdzam, czy coś nie czeka na mnie w lodówce. Przytyłam trzy kilogramy. A u was jak? - napisała.
W komentarzach internauci solidaryzują się z Natalią.
"Cały czas żremy we czwórkę. Dziś poczyniłam lody bananowe, jarzynową i szynka do pieca za chwilę", "Na początku tak samo, plus trzy", "Ty przynajmniej chodzisz do lodówki. Ja mam wszystko pod ręką", "Wszyscy będziemy się z tej kwarantanny wytaczać, a nie wychodzić", "Ciuchy letnie, tyłki zimowe" - piszą.
Wy też obecnie chodzicie na spacery głównie do kuchni?