Ostatnio Natalia Siwiec uczestniczyła w tygodniowym kursie medytacyjnym prowadzonym przez Joe Dispenzę. Za siedmiodniowe spotkanie z doktorem chiropraktyki (dziedziny medycyny niekonwencjonalnej) trzeba zapłacić niespełna 5 tys. zł. Biorąc pod uwagę wrażenia rodzimej celebrytki, było warto.
Siwiec podzieliła się swoimi przeżyciami z tygodniowego kursu za pośrednictwem Instagrama. Zdaniem influencerki 40 godzin medytacji zapewniło jej spokój ducha oraz "ogromne zmiany w wielu komorach w ciele". Ponadto Natalia twierdzi, że udało jej się poczuć "kosmiczne wibracje społeczności". Jeśli to was nie przekonało, może zmienicie zdanie, gdy usłyszycie, że celebrytka... "wyszła z własnego ciała".
Miała kilkusekundowy moment, że byłam obok - wyznała na Instagramie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Natalia Siwiec twierdzi, że osoba, która choruje na raka, "może uzdrowić się sama"
Jak się okazuje, nie są to jedyne zalety (?) spotkania z Dispenzą. Siwiec po kilkudziesięciu godzinach spędzonych na medytacji z guru doznała swego rodzaju "objawienia". 40-latka uważa, że osoba chorująca na nowotwór "może uzdrowić się sama". Mało tego, według influencerki "fizyczna poprawa zdrowia" również jest możliwa samoistnie.
Tak, ja w to wierzę, ale to nie hop siup. Trzeba w to włożyć bardzo dużo pracy. Nasłuchałam się wiele historii od ludzi o "cudownych" uleczeniach na wykładach - wyjaśniła.
Gdybyście jednak powątpiewali w "mądrości" gwiazdy, Siwiec śpieszy z odpowiedzią i wyjaśnia. Nie dość, że istnieją "badania", których szczegółów nie przytoczyła, to niedługo ma się ukazać specjalny film poświęcony wspomnianym efektom.
Badania. Za chwilę wychodzi film "Surce", w którym wszystkie badania zostaną przedstawione. Mi szczęka opadła. [...] Pojechałam tam jako sceptyk i przerosło to moje oczekiwania! - odpowiedziała na jedno z pytań.
Odleciała?