Od miesiąca jednym z najbardziej chodliwych tematów w mediach społecznościowych jest rozstanie Agnieszki Kaczorowskiej i Macieja Peli. Na niewiele zdały się deklaracje obu stron, że nie będą komentować w mediach rozpadu swojego małżeństwa - najpierw do telewizji wybrała się aktorka, zasiadając na kanapie Kuby Wojewódzkiego. Kilka dni później na zwierzenia zebrało się "Pelakowi" w "Dzień Dobry TVN".
W efekcie atmosfera daleka jest od ciszy, o którą jeszcze niedawno apelowała Agnieszka. Rozmowy Maćka z dziennikarką śniadaniówki nie zdecydowała się skomentować, ale za to wyłączyła komentarze na Instagramie, chcąc najwyraźniej odciąć się od sprawy. Pokusiła się za to na opublikowanie wymownego nagrania.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Temat rozpadu jednego z najbardziej harmonijnych (przynajmniej z pozoru) związków w przemyśle rozrywkowym wciąż służy za pożywkę dla różnej maści serwisów, szczególnie że nie odbyło się w miłej atmosferze. Głośną sprawę wzięła ostatnio na tapet w rozmowie z ShowNews Natalia Szroeder, która sama zaliczyła w tym roku głośne rozstanie z Quebonafide. W przeciwieństwie do Bożenki z "Klanu", piosenkarka potrafiła powstrzymać się do publicznych wynurzeń w mediach. Na pytanie reporterki, co sądzi na temat rozstania Agnieszki z Maćkiem i publicznego prania brudów, Szroeder z brutalną szczerością odparła:
Nie mam zdania na ten temat. Każdy oczekuje od życia czegoś innego. Ja sobie nie wyobrażam sobie, by kończyć relację na łamach portali, w świetle fleszy Internetu czy telewizji - to nie jest moja bajka. Bardzo sobie cenię to, że moja prywatność jest moją prywatnością i nikt nie ma do niej dostępu. Nie oceniam tego jako złe tylko jako inne, to nie jest moje.
Nie wiem, jakie są pobudki - zaznaczyła. Myślę, że są różne. Każdy z nas jest złożony z czegoś innego. [...] Nie wchodzę w to. Jeżeli ktoś potrzebuje to sobie wyjaśniać w sieci, to widocznie jest taka potrzeba. Z czego to wynika? Nie ma pojęcia - rożnie pewnie bywa.
Szroeder wyjawiła też swój przepis na to, jak utrzymać prywatność tylko dla siebie.
To jest bardzo proste - po prostu nie gadam o tym - podkreśliła. Ostatecznie to my sami decydujemy o tym, jak daleko w nasze życie wejdą media. Jak wchodzą za daleko, to sami je wpuszczamy. Nie mówię o sytuacji z paparazzi, bo takie mnie też spotykały i nad tym się nie ma kontroli, ale wszystko inne to nasza samodzielna decyzja, więc ja świadomie nie wpuszczam mediów blisko. Jeżeli mówię o prywatnym życiu, to dzieje się to w utworach i też jest to owiane dużą metaforą i ciężko jest czytać to, co ja tam piszę. Jeżeli ktoś mi mówi, że media wchodzą z butami, to rzeczywiście to robią, ale trzeba im otworzyć drzwi, więc ja po prostu tego nie robię w momencie, w którym nie chcę.
Myślicie, że Agnieszka weźmie sobie jej słowa do serca?