W ostatnim czasie koronawirus zdominował praktycznie wszystkie dziedziny naszego życia, wystawiając całą globalną społeczność na dużą próbę. Choć celebryci niewątpliwie stanowią na świecie grupę uprzywilejowaną, również oni znacznie odczuwają skutki pandemii. Gdy liczba zachorowań w Polsce zaczęła rosnąć w zastraszającym tempie, produkcja wielu programów rozrywkowych musiała zostać zawieszona i przeniesiona na jesień, co dla sporej części prominentów równoznaczne jest z brakiem źródła dochodu. To samo tyczy się koncertów...
Temat niepewnej przyszłości, która czeka artystów, postanowiła poruszyć w wywiadzie z Oskarem Netkowskim Natalia Szroeder. Podczas długiej rozmowy, przeprowadzonej na odległość, 24-latka przyznała, że ona również mocno odczuje skutki przymusowej kwarantanny.
Podejrzewam, że każda branża zostanie dotknięta - zaczęła wokalistka. Moja na sto procent. Ta kwarantanna już mi się dała we znaki, też jeśli chodzi o kwestie finansowe, tak jak nam wszystkim. Najbardziej odczujemy to wszystko latem, bo koncerty plenerowe będą odwołane. Mój sezon koncertowy trwa od maja do sierpnia i to jest dla mnie moment, w którym mogę zarobić. Latem zarabiam pieniądze, które sobie odkładam później na cały rok, żeby z nich żyć. Sam czerwiec to jest 70-80% mojego obrotu rocznego. Jeżeli stracę czerwiec, a prawdopodobnie tak będzie, to moja płyta staje pod znakiem zapytania, bo ja sama sobie wszystko opłacam. Jeśli będzie tak, że stracę te pieniądze, to trudno będzie przeżyć do następnego roku.
Celebrytka nie omieszkała poruszyć tematu wyborów prezydenckich wyznaczonych na 10 maja. Natalia nie kryła swojego oburzenia.
Organizowanie wyborów w tym czasie to straszna głupota - stwierdziła. Nie mamy na to pieniędzy. Te pieniądze przydałyby się na masę ważniejszych rzeczy. To ostatnia rzecz, na którą powinno się wydawać pieniądze, na korespondencyjne wybory. To będzie kosztowało ponad miliard złotych.
Na koniec gwiazdka zgodziła się poruszyć temat swojej relacji z Igą Lis, a także kulisów związku z Quebonafide. Na wstępie Szroeder zdementowała krążące w kuluarach plotki o zaręczynach z raperem, wyjawiając przy okazji, że "niegrzeczny" wizerunek Grabowskiego niewiele ma wspólnego z jego prawdziwym obliczem.
My często gadamy z Igą, bo wiele nas łączy. Wizerunek Kuby jest kontrowersyjny, ale to nie oznacza, że w obyciu jest bad boyem. On nie jest w domu bad boyem. Jest ciepłym, wrażliwym, spokojnym człowiekiem. I Filip tak samo. Fajnie, że mają taki image - zakończyła.
Chcielibyście poznać Quebo od tej "ciepłej, spokojnej i wrażliwej" strony?