Jeden z ostatnich odcinków "Love Island" wywołał sporo emocji. Wszystko za sprawą konfrontacji prowadzącej show Karoliny Gilon i jednego z Islanderów - Daniela. Okazało się bowiem, że produkcja odkryła zaskakujące wiadomości, które Wyspiarz miał przemycać na wizji. Gilon pokazała zdjęcia, na których było widać, jak uczestnik w kilku sytuacjach rysował literkę "T", która nie miała żadnego związku z tym, co w danej chwili robił. Znak można było dostrzec między innymi na jego torsie, gdy namalował go kremem do opalania, kilkukrotnie pojawił się również na tabliczce, która wykorzystywana była do programowych gier.
W końcu wyszło na jaw, że jego była ukochana nazywa się Tay, więc nietrudno było połączyć fakty, że "T" zapewne związane jest z jej imieniem. Gilon zaznaczyła, że Daniel zgłaszając się do programu, deklarował, że jest singlem, jednak najwyraźniej nie wiedziała o tym jego była partnerka, która miała pisać, że za nim tęskni, gdy wygrzewał się w słonecznej Hiszpanii. Daniel podczas live'a z prowadzącą przyznał, że "T" faktycznie było związane z Tay, ale ich związek to już przeszłość. Tłumaczył, że była to obietnica, którą złożył swojej eks i która miała być rekompensatą za rozstanie...
Pomyślałem, że no dobrze, to mnie nic nie kosztuje narysowanie takiej literki, a jeżeli dla niej to ma duże znaczenie, no to zrobię to. Tym bardziej, że czułem się w pewien sposób winny, że ją zostawiam, że zraniłem ją tym, że postanowiłem pójść do przodu i chciałem jej to w pewien sposób zrekompensować. To jest wszystko to, co powinienem wtedy powiedzieć - mówił.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Daniel i jego partnerka z "Love Island" Natalia pożegnali się z programem, a chwilę później głos zabrały obie dziewczyny zaangażowane w "dramę". Tay przekonywała, że została oszukana przez Daniela, który miał zapewniać ją, że po programie do niej wróci. Na zarzuty dziewczyny odpowiedziała z kolei Natalia, która postanowiła rozegrać sprawy "kartą choroby", informując swoich obserwatorów, że Tay chodzi na terapię.
Wysyłacie mi screeny, co pisała i do siebie wrzucała ta dziewczyna. Myślę, że warto byłoby zaznaczyć, że to jest osoba, która się leczy, jest na terapii. Pewne rzeczy, które wstawiała i które Daniel do niej wysyłał, były spowodowane tym, żeby nie zrobiła sobie głupot ani też jemu. Trochę głupio tutaj zrobił, nie ukrywam, mógł jej powiedzieć wprost, jak wygląda sytuacja, ale też ze względu na to, żeby mu nie zrobiła przypału, pewne rzeczy jej wysyłał, miał z nią kontakt niepotrzebnie, ale cóż teraz ponosi tego konsekwencje - tłumaczyła na Instagramie była Islanderka.
Natalia przyznała, że nie zamierza kończyć relacji z Danielem i po raz kolejny zaznaczyła, że Tay pewne rzeczy może rozumieć inaczej, ponieważ "jest na terapii".
Na ten moment daję mu szansę, ale nie będę za nim biegać, teraz jest jego ruch. Wysyłacie mi też masę screenów, co ta dziewczyna sobie wstawiała na Instastory. Podkreślam, ta dziewczyna się leczy, jest na terapii, więc pewne rzeczy, które ona mówi, może inaczej rozumieć niż rozumiałby zdrowy człowiek. Daniel zrobił dużo głupot, dając jej jakąkolwiek nadzieję, ale robił to wszystko po to, żeby nie narobiła mu syfu w internecie - kontynuowała.
Na sam koniec podkreśliła jeszcze, że o pewnych rzeczach Daniel opowiedział jej w kryjówce i te fragmenty nie zostały zaprezentowane na wizji. Natalia dodała, że "widzowie nie wiedzieli o wszystkim" i nie zamierza wszystkiego tłumaczyć, zasłaniając się tym, że są to prywatne sprawy jej i Daniela.
Z odpowiedzią na te słowa nie czekała długo eks Daniela, Tay.
Ta dziewczyna nie rozumie, co robi. To jasne, że nie ma żadnego doświadczenia życiowego i jest za młoda, by zrozumieć, o co chodzi w życiu. To obrzydliwe, że jako kobieta poniża inną kobietę, używając do tego "zdrowia psychicznego" - pisała na Instagramie.
Po chwili dodała również, że w dzisiejszych czasach pójście na terapię nie jest czymś nadzwyczajnym.
W dzisiejszym czasach ludzie chodzą na terapię, tak samo jak chodzą na siłownię. Mózg to również mięsień, o który trzeba zadbać. To proste. Życzę ci, żeby twoje życie było usłane różami i żebyś nigdy nie musiała iść na terapię - zakończyła.
Co myślicie o całej sprawie?