Spora rozpoznawalność i aktywne prowadzenie kont w mediach społecznościowych z jednej strony należy traktować jako przywilej dany nielicznym. Jak wiadomo, nie urodził się taki, co by każdemu dogodził, w związku z czym celebryci i popularni influencerzy muszą liczyć się też z krytyką ze strony osób czyhających tylko na ich potknięcia. Wiele z nich próbuje uderzyć w najbardziej czuły punkt, publikując nieżyczliwe wpisy na temat rzekomych urodowych niedoskonałości.
ZOBACZ: Joanna Koroniewska przeczytała, że "wygląda, jakby miała 60 lat". OSTRO zareagowała: "TO CHAMSTWO!"
Od czasu do czasu znanym i lubianym zdarza się wchodzić w internetowe pyskówki. Natalia Siwiec, która w ubiegłym roku zasiliła grono 40-latek, zdążyła już uodpornić się na słowa krytyki pod swoim adresem. Mimo tego nie puszcza płazem złośliwych komentarzy. Zapoznając się z nimi pod najnowszym zdjęciem mogła przeczytać o sobie, że jest "babcią", której "filtry nie pomogą". Natychmiast chwyciła za telefon, by upomnieć hejtera.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Natalia Siwiec otrzymała silne kobiece wsparcie
Świadkiem tej nieprzyjemnej sytuacji była Zuzanna Pactwa, życiowa partnerka Jarosława Bieniuka. Zawodowa kreatorka mody poruszyła problem wysokiej ceny, jaką znane panie muszą płacić za prezentację swojego wizerunku w mediach społecznościowych.
Odnosząc się do uwagi na profilu Natalii Siwiec, ukazała zdjęcia celebrytki odzianej w sukienkę stworzoną według jej projektu. W ten sposób przedstawiła jedynie delikatne różnice między wykonaną fotografią a tą, która ostatecznie trafiła do sieci. Zdradziła, co chciała udowodnić poprzez to wizualne porównanie.
Słuchajcie, tak się składa, że mam dosyć wszelkiego rodzaju shamingu - ageshamingu, bodyshamingu, bullyingu, hejtu. Tutaj zdjęcie tzw. przed i po. Natalia jest wyjątkowo fotogeniczną i piękną kobietą i nie potrzebuje filtrów, żeby robić wrażenie wow. Wydaje mi się, że są osoby, które zazdroszczą i nie mogą sobie z tym poradzić - spostrzegła Zuzanna Pactwa.
Prawdziwe girl power?