W czasie izolacji spowodowanej pandemią osoby publiczne przeniosły swoje medialne i cudowne życia na Instagram. Robiąc transmisje na żywo lub nagrywając InstaStories, gotują, polecają seriale na Netfliksie, ćwiczą jogę, śpiewają, bawią się z psem lub śmieszkują na temat braku papieru toaletowego. Są przy tym święcie przekonane, że resztę internautów to obchodzi. W niektórych (groźniejszych) przypadkach celebryci dzielą się "głębszymi przemyśleniami" dotyczącymi choćby obecnej sytuacji politycznej. Ostatnio o ciekawą diagnozę społeczeństwa pokusiła się Ewa Farna, która przez ostatnie dni przedawkowała chyba HBO GO.
Zobacz też: Obładowany siatami Mikołaj "depilator" Krawczyk prawi mądrości na Instagramie: "Mądry ten, co chucha na zimne"
W sumie to jak w Game of Thrones. Królowie się kłócą, ludzie walczą miedzy sobą, a za ścianą zbliża się o wiele większe zagrożenie. Wszyscy muszą zostawić swoje ego, zapomnieć o swoich krzywdach, bo teraz czas zabronić kompletnemu zniszczeniu. Tak mi się przypomniało w kontekście całego koronawirusa, ale też naszej odpowiedzialności wobec natury. No po prostu my VS przyroda - wyznała piosenkarka.
Nasze ludzkie kłótnie nie mają teraz prym - w naszym własnym interesie... Jak w Grze o tron - dodała ni po polsku, ni po czesku.
Zgadzacie się z nią?