Epidemia koronawirusa skutecznie wywróciła do góry nogami niemal każdy aspekt naszego życia. Z powodu pandemii cierpią jednak nie tylko "zwykli" ludzie, ale również wiele gałęzi gospodarki, w tym media.
Obostrzenia wprowadzone do walki z wirusem sprawiły, że redaktorzy i styliści największych światowych magazynów musieli od nowa wymyślić cały proces powstawania sesji zdjęciowych. W nowej rzeczywistości nie ma bowiem miejsca na dużą ekipę, składającą się z fotografa, asystentów, oświetleniowców czy stylistów.
Ta sytuacja zmusza fotografów i modelki do szukania nowych możliwości wyrażenia swoich artystycznych wizji. Przekonała się o tym nawet Anja Rubik, która sesję do lipcowego numeru francuskiego Vogue musiała... zrobić sobie sama.
Rubik, ostatnio bardziej znana ze swojego zaangażowania w ważne społecznie sprawy, nie zapomina, że jest ikoną mody. Wciąż bookuje kolejne sesje i kampanie reklamowe, więc wyzwanie, jakie narzuciła jej redakcja Vogue Paris, musiało być dla niej wielką przygodą.
Polska supermodelka jest najwyraźniej niezwykle dumna ze zdjęć, które udało jej się zrobić. W piątek - w dniu premiery nowego numeru francuskiej edycji "biblii mody" - Anja przez cały dzień publikowała na Instagramie kolejne ujęcia ze swojej nietypowej sesji.
Na zdjęciach zrobionych na plaży, Anja Rubik pozuje w naturalnym wydaniu i przezroczystych kreacjach. Na jednej z fotografii 37-latka zasłania nawet swoje miejsca intymne tylko... ogromną muszlą.
Zobaczcie, jak Anja poradziła sobie w roli modelki i fotografki w jednym. Myślicie, że powinna zacząć robić zdjęcia zawodowo?