Juliette Lewis zadebiutowała na wielkim ekranie w wieku zaledwie 15 lat. Od tamtej pory zdążyła zagrać w 74 (!) produkcjach i ugruntowała swoją pozycję jako jedna z najbardziej charakterystycznych aktorek w Hollywood. W jej bogatym emploi znaleźć można role w takich ikonicznych filmach, jak "Urodzeni mordercy", "Od zmierzchu do świtu" czy "Co gryzie Gilberta Grape'a".
Na początku lat 90. Lewis związana była z Bradem Pittem, którego poznała na planie obrazu "California". Po rozstaniu Amerykanka przyznała, że ich głównym zajęciem było "palenie trawy", a powodem ich zerwania miał być fakt, że naczelny hollywoodzki amant "ma małego".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dziś 49-letnia gwiazda wciąż może poszczycić się sporym wzięciem w fabryce snów. Aktorka jest jedną z gwiazd show "Yellowjackets", które już została obwołana jednym z najlepszych seriali roku. Nic więc dziwnego, że Lewis została zaproszona na odbywającą się w Beverly Hills galę HCA TV Awards, w ramach której nagradzane są najlepsze produkcje telewizyjne.
Na tę specjalną okazję Juliette wystroiła się w efektowną, czarną suknię Givenchy wyszywaną plastikowymi kółkami, w której odsłoniła opalone ramiona. Rolę dodatków odegrały czółenka ze szpiczastym noskiem i okazałe korale. Trzeba przyznać, że gwiazda nie walczy desperacko z upływem czasu i nie unieruchomiła swojej mimiki przy pomocy botoksu.
Lubicie ją?