Po burzliwym zakończeniu relacji ze swym dotychczasowym partnerem z Brazylii Sandra Kubicka postanowiła sprowadzić się na stałe do Polski, aby na ojczystej ziemi walczyć o gwiazdorski status. Póki co wychodzi jej to raczej miernie, biorąc pod uwagę, że na premierze jej autorskich zapachów ze znanych twarzy pojawiła się tylko Karolina Pisarek, z którą celebrytka dzieli menadżerkę.
Przypomnijmy: Sandra Kubicka promuje "autorskie" perfumy w towarzystwie JEDNEJ znanej koleżanki... (ZDJĘCIA)
Zdeterminowana "Miami girl" nie poddaje się jednak w walce o zainteresowanie mediów. Z tego tytułu w środę na instagramowym profilu Sandry Kubickiej pojawiła się obfita relacja z zabiegu kosmetycznego mającego na celu zlikwidowanie tłuszczu pod pośladkami.
Wczoraj poszłam sobie zrobić zabieg na mój kompleks. Przeczytałam gdzieś, że nie mam kompleksów, a je mam. Każdy ma. I ten mój kompleks był wywołany gdzieś tam w poprzednich związkach tym, że mężczyźni mi dokuczali i gdzieś mi tam zostało to właśnie w głowie, że powiedziałam sobie, że to zrobię, ale zrobię to w naturalny sposób. I tak jak kiedyś miałam kompleks z małym biustem i się śmiali: "z przodu plecy, z tyłu plecy, Bóg mnie stworzył dla hecy", to sobie zrobiłam biust. Nie ma czego się wstydzić - przekonywała Kubicka.
Celebrytka nie omieszkała też wspomnieć, że maszyna odpowiedzialna za wprawienie mięśni jej pośladków w wibracje oparta jest na technologii amerykańskiej, bo jakżeby inaczej.
Pomimo treningów, diety, tego, że jestem szczupła… mam mały kompleks. Mam uparty tłuszcz pod pupą i nigdy nie miałam tego wycięcia. Ja mówiłam, że moje nogi nie miały końca - czytamy na Instagramie.
Fani następnie zostali uraczeni widokiem Sandry prezentującej pełen wachlarz wymyślnych min, podczas gdy tajemnicze urządzenie walczyło za nią o tyłek rodem z latynoamerykańskiej telenoweli.
Ogólnie czuję się, jakbym rodziła, choć nie wiem, jakie to uczucie. Brazylijska pupa będzie, na sto procent, czuję to - relacjonowała pełna nadziei celebrytka.
Trzymacie kciuki za piękne marzenie Sandruni?