W środowy wieczór na antenie Telewizji Polskiej wyemitowano najnowszy dokument Sylwestra Latkowskiego poświęcony dramatowi nieletnich dziewczynek, które padły ofiarą pedofilii powiązanych z niesławną Zatoką Sztuki - sopockim klubem, który nierzadko gościł osoby znane z pierwszych stron gazet.
Prawdziwa "bomba" spadła jednak dopiero po emisji filmu, podczas telewizyjnej debaty emitowanej na żywo. Latkowski otwarcie zwrócił się wtedy m.in. do Borysa Szyca, Radosława Majdana, Kuby Wojewódzkiego i Jarosława Bieniuka, aby mieli odwagę powiedzieć o tym, co widzieli, przebywając w podejrzanym, nadmorskim przybytku.
Latkowski zaznaczył, że zjawisko pedofilii powiązanej z show biznesem nie ogranicza się jedynie do Sopotu. Dziennikarz opowiedział o gwiazdorze telewizyjnym, który korzysta ponoć regularnie z oferty gejowskiej agencji towarzyskiej z lokalizacją w Warszawie.
Jak zamawia chłopców, to robi casting. Zawsze ci chłopcy są zamawiani przez niego specjalnie. Stawia trzech chłopców i wybiera najmłodszego. Policja kilkakrotnie tam wchodziła i dokumentowała. To jest jedna z najważniejszych agencji gejowskich w Warszawie. Działa, bo właściciel jest za pan brat z policją. Byłą i obecną. (…) Poprosiłem decydenta telewizyjnego, żeby poprosił swoją gwiazdę, aby sprawdzał dowody swoich chłopców.
Dopiero po naleganiu moderatora dyskusji Latkowski zdecydował się ujawnić, o twarz której ze stacji mu chodziło.
Rozmawiałem z Edwardem Miszczakiem (dyrektorem programowym TVN - przyp. red.). Ta rozmowa się odbyła przy okazji rozmowy na temat molestowania i mobbingu Kamila Durczoka - wyjaśnił Latkowski.
Dziennikarz zaznaczył, że ma na myśli osobę, która była przedstawiona w Nic się nie stało.
Wiecie, o kogo mogło chodzić?