Sylwester Latkowski znalazł się w środę wieczorem w samym centrum medialnej afery. Wszystko oczywiście za sprawą filmu Nic się nie stało, który po wielu zapowiedziach doczekał się wreszcie swojej premiery na antenie TVP. Dużo więcej emocji niż sam dokument wzbudziły natomiast oskarżenia, które Latkowski wystosował wobec niektórych celebrytów już po jego premierze.
Wśród osób, które wymienił Sylwester Latkowski po emisji swojego dokumentu, znaleźli się między innymi Borys Szyc, Jarosław Bieniuk, Kuba Wojewódzki oraz Radosław Majdan. Niedługo po premierze niektórzy z wywołanych do tablicy celebrytów ustosunkowali się nawet do jego oskarżeń. Samozwańczy "król TVN-u" już zapowiedział skierowanie sprawy do sądu, a samego reżysera określił mianem "medialnego zabójcy".
Kolejnym, który zareagował oburzeniem na oskarżenia ze strony Latkowskiego, był Radosław Majdan. Mąż Małgorzaty Rozenek uważa, że został niesłusznie wplątany w całą sprawę i w opublikowanym oświadczeniu zagroził już, że rozważa skierowanie sprawy do sądu. Twierdzi też, że wymienienie przez reżysera jego nazwiska mogło być efektem "emocji i stanowiło oczywistą pomyłkę".
Żeby dodać sprawie jeszcze większej powagi, Radek udostępnił dwie godziny później kolejny post, w którym zaprezentował swoim obserwującym SMS-a wysłanego do Sylwestra Latkowskiego po emisji Nic się nie stało. Jak sam napisał w wiadomości do reżysera, daje mu szansę, aby ten "odwołał jego nazwisko".
Panie Latkowski, daję panu szansę, żeby odwołał pan moje nazwisko, które jak sądzę padło przez pomyłkę, gdyż ani z tymi ludźmi, ani z tym miejscem nie miałem nic wspólnego. W innym przypadku skieruję sprawę na drogę sądową - czytamy treść SMS-a, którego Majdan wysłał reżyserowi.
Jednocześnie Radek okrasił zrzut ekranu z telefonu kolejnym wywodem na temat tego, że został niesłusznie oskarżony.
Jeszcze podczas trwania programu na żywo, zdobywając numer pana Latkowskiego, wysłałem mu SMS z prośbą o sprostowanie jego wypowiedzi, angażującej mnie w tę sprawę. Reaguję tak stanowczo i zdecydowanie, gdyż każda forma przemocy seksualnej, a szczególnie pedofilii budzi moją odrazę i nigdy nie mógłbym czegoś takiego akceptować. W tym tak szczególnym dla nas czasie spokój mojej rodziny został naruszony, a nerwy i stres to ostatnie czego moja żona teraz potrzebuje. Dlatego stanowczo będę domagał się sprostowania - napisał.
Zdania obserwujących na temat jego nerwowej reakcji okazały się dość podzielone. Jedna z komentujących wytknęła Radkowi, że na oskarżenia Latkowskiego zareagował szybko i dość impulsywnie, co rzuca na niego jeszcze większe podejrzenia. On sam twierdzi, że zwyczajnie nie zamierza ignorować sprawy.
Szybka reakcja, czyżby czegoś pan się bał? Tak to odbieram - napisała jedna z fanek.
A pani zdaniem powinienem czekać i słuchać tych oszczerstw, patrząc, jak mnie opluwają? - ripostował.
Myślicie, że faktycznie doszło do pomyłki?