Sylwester Latkowski nieoczekiwanie znalazł się w środku medialnej wrzawy. Wszystko za sprawą filmu dokumentalnego Nic się nie stało, który ma dotyczyć problemu pedofilii w środowisku celebrytów oraz działalności dwóch sopockich klubów nocnych - Dream Club i Zatoki Sztuki. Realizację projektu wsparło TVP, które już wyemitowało zapowiedź produkcji.
Film Sylwestra Latkowskiego wzbudził dość skrajne emocje wśród potencjalnych widzów. O ile niektórzy uważają, że każda produkcja o tej tematyce ma szansę na wywołanie dyskusji, tak inni sądzą, że jest to jedynie sposób Telewizji Polskiej na odciągnięcie uwagi od dokumentu braci Sekielskich o pedofilii w środowisku duchownych. Druga z produkcji radzi sobie zresztą naprawdę dobrze.
Przypomnijmy: "Zabawa w chowanego" jest już na YouTube! Tomasz Sekielski: "Zderzenie z tragedią uderzyło bardziej, niż się spodziewałem"
Premiera Nic się nie stało odbędzie się 20 maja. Sylwester Latkowski udzielił już wywiadu stacji TVP Info, w rozmowie z którą twierdzi, że próbowano utrudniać mu realizację tego filmu. Zgodnie z jego słowami, na kształt dokumentu chcieli wpływać "przedstawieni w nim bohaterowie", dla których stał się teraz wrogiem numer jeden.
Próbowało mnie przekupić, próbowano zastraszyć, zastraszyć ludzi wokół mnie, wydawców. Karygodne działanie. Wielu bohaterów tego filmu próbowało do mnie dotrzeć, przekonywać mnie, obłaskawiać. Kiedy się to nie udało, stałem się ich wrogiem i oni zrobią wszystko, żeby to wyciszyć - twierdzi reżyser.
Co więcej, osoby, o których mówi Latkowski, będą jego zdaniem za wszelką cenę zapewniać o swojej niewinności.
Zrobią wszystko, żeby powiedzieć, że się tylko tam bawili, że zawsze mieli przesłonięte oczka, że nic nie widzieli, że broń Boże nie korzystali - twierdzi.
Jednocześnie reżyser nie pozostawia wątpliwości, że zrealizowanie tego materiału było wyjątkowo wymagającym zadaniem.
Jak się dotyka takich historii, to zawsze są problemy. W sprawie Zatoki Krystka wyszła cała maszyna, najlepsi adwokaci, biznes, pieniądze, znajomości celebrytów, dziennikarzy. Tyle osób zanurzyło w to ręce, że każdy chciał, żeby to wyciszyć i żeby tylko sprowadzić to do Krystka. Na tyle to skuteczne, że jedno z mediów wielkich przestało o tym pisać, zablokowano ich. Do mnie też podchodzono - powiedział.
Czekacie na premierę?