W sobotę media obiegła wiadomość o śmierci 34-letniego Aarona Cartera. Carter status gwiazdy osiągnął jeszcze w wieku dziecięcym, jednak wcześnie zdobyta sława okazała się dla niego zgubna. Już w wieku 15 lat gwiazdor zmagał się z uzależnieniami. Wkrótce dały o sobie znać także zaburzenia natury psychicznej.
Na wieść o tragedii osoby będące niegdyś blisko ze zmarłym, w tym na przykład Hilary Duff, zaczęły publikować w sieci swoje wspomnienia związane z piosenkarzem. Ostatecznie dołączył do nich także Nick Carter z Backstreet Boys. To, czy Nick odniesie się do śmierci młodszego brata, wcale nie było takie oczywiste. W 2019 roku złożył on bowiem wniosek o nałożenie na Aarona zakazu zbliżania się do niego i jego rodziny.
W niedzielę późnym popołudniem czasu polskiego Nick ostatecznie zamieścił na swoim isntagramowym profilu pożegnalny post, któremu towarzyszyły zdjęcia z dzieciństwa, na których występuje razem z bratem.
Moje serce jest dziś w rozsypce. Mimo że miałem z bratem skomplikowaną relację, moja miłość do niego nigdy nie wygasła. Zawsze miałem nadzieję, że któregoś dnia zechce wrócić na właściwą ścieżkę i odnajdzie pomoc, której tak desperacko potrzebował. Czasem chcemy winić kogoś albo coś za naszą stratę. Ale prawdą w tym przypadku jest to, że uzależnienie i choroby psychiczne są tu prawdziwymi złoczyńcami. Będę tęsknić za moim bratem bardziej niż za kimkolwiek, kogo kiedykolwiek poznam. Kocham Cię Chizz. Masz teraz szansę nareszcie zaznać spokoju, którego nie mogłeś odnaleźć tu na ziemi. Boże, proszę, zaopiekuj się moim braciszkiem - czytamy.
Przypomnijmy: Hilary Duff ŻEGNA swoją nastoletnią miłość Aarona Cartera: "Jest mi strasznie przykro, że życie było dla Ciebie tak TRUDNE"