Nicole Kidman od lat jest jedną z najpopularniejszych i najbardziej cenionych aktorek w Hollywood. Laureatka wielu prestiżowych nagród, w tym Oscara za rolę w filmie Godziny, na stałe wpisała się w historię kina, wciąż angażuje się jednak w nowe projekty. Nawet powtarzające się kąśliwe komentarze o licznych wizytach aktorki w gabinetach medycyny estetycznej nie umniejszyły jej sukcesom.
Aktualnie rozchwytywana gwiazda promuje film Being the Ricardos opowiadający historię związku legendarnej diwy Lucille Ball z piosenkarzem Desim Arnazem. Choć Kidman nie może narzekać na brak zawodowych propozycji, a na ściankach pozuje średnio kilkanaście razy w roku, w niedawnym wywiadzie przyznała, że hollywoodzki świat nie zawsze był dla niej łaskawy.
W rozmowie z magazynem Dojour aktorka wyjawiła brzydki sekret przemysłu filmowego, ujawniając, że w trakcie castingów wyraźnie dyskryminuje się osoby ze względu na dojrzały wiek.
W branży jednoznacznie wiadomo, że będąc aktorką po 40. roku życia, jesteś skończona. Ja nigdy, siedząc na krześle, nie usłyszałam wprost: "twój termin ważności dobiegł końca", ale bywały czasy, gdy mi odmawiano i zamykano drzwi przed nosem - mówiła z żalem.
Aktorka przyznała jednak, że jej zdaniem nastawienie w branży zdecydowanie się zmienia na rzecz większej tolerancji dla niemile widzianych dotąd trendów.
Nicole w wywiadzie dla magazynu The Mail on Sunday wspomniała też, że w 2010 roku zmuszono ją do założenia własnej firmy produkcyjnej, po tym jak wielokrotnie odrzucano jej oferty udziału w filmach z powodu dojrzałego wieku.
Byłam sfrustrowana - podobnie jak wiele innych kobiet wykonujących inne zawody - na myśl o tym, że ktoś mi powie: "No, to koniec. Skończył się okres, kiedy wszystko idzie w porządku, teraz skończyłaś 40 lat i już nie jesteśmy zainteresowani twoimi historiami czy pomysłami lub tym, jaką kobietą czy osobą jesteś - mówiła rozgoryczona.
Smutne?
Kuba Wojewódzki ma obsesję na punkcie Pudelka? Dowiecie się w najnowszym Pudelek Podcast!