Od piątku polskie media plotkarskie żyją skandalem wywołanym przez oburzające odkrycie klientów butiku Jessiki Mercedes. Należąca do niej marka Veclaim od momentu założenia była promowana jako biznes, który swoją ofertę projektuje i produkuje wyłącznie w Polsce. Jak się jednak później okazało, te szlachetne pryncypia nie tyczyły się linii "basicowych" t-shirtów sprzedawanych za kilkaset złotych za sztukę. Pochodziły one z kolekcji Fruit of the Loom, produkowanej w Maroko, a dopiero potem były modyfikowane przez polskich rzemieślników. Prawda wyszła na jaw przez zwyczajne niechlujstwo, bowiem nie ze wszystkich produktów oderwano metkę oryginalnego producenta.
Ten jeden raz Jessica może odetchnąć z ulgą, że nie zamieszkuje swoich ukochanych Stanów Zjednoczonych. Tam bowiem za wprowadzanie konsumentów w błąd grożą wysokie kary. Przekonała się o tym niedawno Kendall Jenner, która, jak informuje Entertainment Tonight, zgodziła się pójść na ugodę i zapłacić 90 tysięcy dolarów za umyślne oszukanie klientów niesławnego Fyre Festival.
Bilety na "imprezę marzeń" kosztowały nawet po 12 tysięcy złotych. Panna Jenner na swoim instagramowym profilu zapewniała, że za taką cenę można liczyć na luksusową zabawę na prywatnej wyspie w towarzystwie słynnych modelek. Co więcej, w jednym z już usuniętych wpisów, młoda Kardashianka sugerowała, że wśród muzycznych gości festiwalu znajdzie się jej szwagier - Kanye West. Rzeczywistość znacznie odbiegała jednak od wydumanych projekcji.
Uczestnicy imprezy mieli ograniczony dostęp do wody i prądu, ich dieta opierała się na suchym chlebie i topionym serku, a ich bagaże transportowane były w ogromnych kontenerach, które goście musieli rozpakowywać w środku nocy bez jakiegokolwiek oświetlenia. O absencji obiecywanych sław nie ma nawet co wspominać.
Przypomnijmy: Łóżka polowe, suchy chleb i stada wałęsających się psów: "luksusowy" festiwal na Bahamach zamienił się w koszmar!
Pozwy sądowe w związku z tą sprawą otrzymali również Emily Ratajkowski, Migos i wielu innych gwiazd influencerów, którzy bez zaznajomienia się z reklamowanym przez siebie festiwalem wciskali swoim obserwatorom paskudne kłamstwa. Organizator imprezy, Billy McFarland spędza natomiast 6 lat w więzieniu po tym, jak przyznał się do oszustwa biznesowego.
Kara Kendall i tak wydaje się skromna, biorąc pod uwagę, że ukryła przed fanami fakt, że zapłacono jej za reklamowanie wydarzenia. Do jej kieszeni trafiło 275 tysięcy dolarów, więc i tak została na plusie.
Miejmy jednak nadzieję, że będzie to nauczką na przyszłość dla reszty influencerek, że nie warto oszukiwać swoich fanów. Jeśli nie z ludzkiej przyzwoitości, to chociażby z troski o własną kieszeń. W końcu chciwy dwa razy traci...