Niemal każdego dnia docierają do nas smutne informacje o młodych ludziach, wśród których śmierć zbiera coraz obfitsze żniwo. Zaledwie kilka dni temu pożegnaliśmy zdecydowanie przedwcześnie zmarłego aktora znanego z serialu "Szkoła dla elity".
Tym razem media obiegła wiadomość o odejściu starszego o zaledwie rok wokalisty. W wieku 42 lat zmarł Gary Phelan, brytyjski artysta, który zdobył sporą popularność występując w 2003 r. w widowisku telewizyjnym "Fame Academy", nazywanym muzycznym odpowiednikiem "Big Brothera". Jego uczestnicy mieszkający ze sobą w uzbrojonej w kamery rezydencji przygotowywali się do cotygodniowych występów scenicznych.
Zmarły piosenkarz przez ostatni rok mieszkał w Dubaju
Po udziale w oglądanym przez miliony talent show Phelan w całości poświęcił się muzyce. Pomimo umiejętności kompozytorskich nigdy nie zdecydował się opublikować autorskiego materiału. Przez wiele lat można było podziwiać go w brytyjskich pubach, gdzie prezentował covery rozsławionych na cały świat przebojów.
W ubiegłym roku Gary Phelan zdecydował się wyemigrować do Zjednoczonych Emiratów Arabskich, licząc na poprawę swojej sytuacji finansowej. Wynajął mieszkanie w Dubaju, w którym w połowie sierpnia znaleziono jego ciało.
Z ogromnym smutkiem muszę podzielić się tragiczną wiadomością, że mój kumpel, przyjaciel i artysta, którego byłem managerem, Gary Phelan, został znaleziony w swoim mieszkaniu w Dubaju w ten weekend. Jestem załamany i nie potrafię opisać słowami tego, co poczuła jego rodzina i przyjaciele po usłyszeniu tej wiadomości. Był kochany przez tak wiele osób, a ja już tęsknię za naszymi pogawędkami, za tym, jak wysyłał mi swoją ostatnią napisaną piosenkę i za naszymi ogólnymi żartami. Zrobiliśmy razem kilka niesamowitych rzeczy. Był wszystkim, czego można oczekiwać od przyjaciela. Moje serce zostało złamane - napisał w poruszającym wpisie Simon Hanning, manager artysty.
W internecie prowadzona była zbiórka środków na sprowadzenie ciała mężczyzny do rodzinnego kraju. Jego przyjaciel poinformował po niespełna tygodniu, że zakończyła się ona sukcesem.
Do tej pory nie potwierdzono oficjalnej przyczyny zgonu 42-latka.
ZOBACZ TEŻ: Nie żyje 35-letni youtuber. Luke Goodwin zmagał się z nowotworem. Osierocił dwójkę małych dzieci