W sobotni wieczór media obiegła smutna wiadomość o śmierci Aarona Cartera. Amerykański piosenkarz, raper, aktor oraz młodszy brat Nicka Cartera z Backstreet Boys został znaleziony martwy w swoim domu w kalifornijskim Lancaster. Miał 34 lata.
Jak podaje TMZ, powołując się na "liczne źródła", ciało celebryty miało zostać znalezione w wannie. Według amerykańskiego serwisu w sobotę o godzinie 11 organy ścigania zostały telefonicznie poinformowane, że "mężczyzna utonął w wannie". Jak informuje TMZ, na miejsce zdarzenia wysłano detektywów z wydziału zabójstw. Jednocześnie serwis podkreśla jednak, że jest to standardowa procedura w przypadku śledztw prowadzonych na miejscach zgonów i obecnie, nie ma żadnych dowodów, że doszło tam do popełnienia przestępstwa.
Aaron Carter zaistniał w show biznesie, będąc jeszcze dzieckiem i szybko zdobył sporą popularność. Młodszy brat Nicka Cartera z Backstreet Boys jako dziewięciolatek wydał debiutancki album, który sprzedał się w milionie kopii. W późniejszych latach dorobił się jeszcze trzech krążków, na których znalazły się takie utwory jak "Aaron's Party" czy "I Want Candy". Piosenkarz kilkakrotnie gościnnie pojawiał się w programach Nickelodeon, niedługo po premierze pierwszego albumu ruszył też w trasę z Backstreet Boys.
Niestety sława poważnie odbiła się na późniejszym życiu Aarona Cartera. Niegdysiejszy idol nastolatek od 15. roku życia walczył z uzależnieniem od alkoholu i narkotyków. Kilka lat temu wyznał w programie "The Doctors" otworzył się także na temat zmagań ze schizofrenią oraz zaburzeniami osobowości. Carter miał również na koncie problemy z prawem. W 2008 roku został aresztowany za posiadanie marihuany, a w 2017 roku został skazany m.in. na karę grzywny oraz prace społeczne w związku z podejrzeniami jazdy pod wpływem alkoholu. W 2019 roku jego brat Nick wystąpił natomiast o nałożenie na Aarona zakazu zbliżania się do niego i jego rodziny.
W 2020 roku Carter i jego ukochana Melanie Martin powitali na świecie syna, Prince'a. Jakiś czas temu piosenkarz stracił prawa do opieki nad potomkiem na rzecz matki Melanie. We wrześniu zgłosił się jednak na odwyk, by "odzyskać syna" oraz uniknąć powrotu do nałogu po pięciu latach trzeźwości. Zaledwie kilka dni temu TMZ donosiło, że Carter został zatrzymany w związku z podejrzeniami jazdy pod wpływem alkoholu. Ostatecznie okazało się, że gwiazdor był trzeźwy.