Madonna od lat podtrzymuje status jednej z najbardziej cenionych artystek, która na koncie ma wiele hitów. Na przestrzeni lat mogła liczyć na wsparcie bliskich, którzy towarzyszą jej od początku kariery. Jedną z najbardziej kluczowych ról odegrał tutaj jej brat - Christopher Ciccone. Wspólnie uczęszczali na pierwsze zajęcia taneczne w Michigan, a następnie przeprowadził się z nią do Nowego Jorku, co było wstępem do wielkiej sławy oraz bogactwa Madonny.
Christopher Ciccone swego czasu był asystentem i dyrektorem artystycznym swojej siostry. Fuchę tę porzucił jednak na rzecz własnego rozwoju. Długo spełniał się jako uznany projektant, artysta i reżyser w branży muzycznej, a oprócz tego zajął się tworzeniem wnętrz i mebli. Niestety, dziś pozostał po nim tylko dorobek, bowiem, jak dowiedział się The Post, brat Madonny nie żyje.
Zmarł spokojnie, na skutek choroby nowotworowej - przekazał serwisowi The Post menedżer Christophera Ciccone'a.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Madonna pożegnała brata
Madonna i jej ukochany brat od dziecka byli sobie bardzo bliscy. Wspólnie odkrywali pierwsze możliwości rozwoju artystycznego, które okazały się dla nich ucieczką od codzienności w małym miasteczku.
Mój brat Christopher odszedł. Był najbliższą mi osobą przez długi czas. Trudno wyjaśnić naszą więź. Powstała ona ze zrozumienia, że jesteśmy inni i społeczeństwo dawało nam w kość za to, że nie przestrzegaliśmy statusu quo. Łapaliśmy się za ręce i tańczyliśmy przez nasze całe szalone dzieciństwo. W rzeczywistości taniec był rodzajem "kleju", który nas trzymał razem. Odkrycie tańca w naszym małym miasteczku na zachodzie uratowało mnie, a potem pojawił się mój brat i to uratowało również jego. Mój nauczyciel baletu, również o imieniu Christopher, stworzył bezpieczną przestrzeń dla mojego brata, by mógł być gejem. Słowa, którego nie mówiono ani nawet nie szeptano tam, gdzie mieszkaliśmy - pisała Madonna na Instagramie.
Christopher Ciccone był ogromnym wsparciem dla swojej siostry, kiedy ta przeprowadziła się do Nowego Jorku.
Kiedy w końcu zdobyłam się na odwagę, aby pojechać do Nowego Jorku, aby zostać tancerką, mój brat pojechał za mną. I znowu złapaliśmy się za ręce i tańczyliśmy w szaleństwie Nowego Jorku! Pożeraliśmy sztukę, muzykę i filmy jak głodne zwierzęta, byliśmy w epicentrum wszystkich tych eksplozji. Tańczyliśmy przez szaleństwo epidemii AIDS. Chodziliśmy na pogrzeby i płakaliśmy, i chodziliśmy tańczyć. Tańczyliśmy razem na scenie na początku mojej kariery, a ostatecznie został dyrektorem kreatywnym wielu tras koncertowych.
Madonna podziwiała artystyczne wyczucie swojego brata. Był prawdziwym wizjonerem, który nie bał się wyrażać swoich myśli.
Jeśli chodzi o dobry gust, mój brat był jak papież i trzeba było pocałować pierścień, aby uzyskać jego błogosławieństwo. Sprzeciwiliśmy się kościołowi rzymskokatolickiemu, policji, moralnej większości i wszystkim autorytetom, które stanęły na drodze wolności artystycznej! Mój brat był tuż przy mnie. Był malarzem, poetą i wizjonerem. Podziwiałam go. Miał nienaganny gust. I ostry język, który czasami używał przeciwko mnie, ale zawsze mu wybaczałam. Razem wznosiliśmy się na najwyższe wyżyny i brnęliśmy w najniższe upadki. Jakoś zawsze odnajdywaliśmy się i trzymaliśmy się za ręce i dalej tańczyliśmy.
Madonna i Christopher Ciccone przez całe życie pozostawali sobie bliscy, nawet wtedy, kiedy relacje między nimi były nieco bardziej napięte.
Ostatnie kilka lat nie było łatwe. Nie rozmawialiśmy przez jakiś czas, ale kiedy mój brat zachorował, znaleźliśmy drogę powrotną do siebie. Robiłam, co mogłam, aby utrzymać go przy życiu, tak długo, jak to możliwe. Pod koniec odczuwał tak wielki ból. Znów trzymaliśmy się za ręce. Zamknęliśmy oczy i tańczyliśmy. Razem. Cieszę się, że już nie cierpi. Nigdy nie będzie nikogo takiego jak on. Wiem, że gdzieś tańczy - dodała.