Nicola Peltz i Brooklyn Beckham doświadczyli w ubiegłym tygodniu ogromnej straty. Zmarła ich ukochana chihuahua, Nala. Smutną wiadomością celebrytka podzieliła się w mediach społecznościowych, gdzie opublikowała poruszający wpis.
Pies był zupełnie zdrowy, co też potwierdził weterynarz podczas ostatniego badania. Wszystko zaczęło się komplikować po wizycie u groomera. 14 czerwca Nicola oddała swoich pupili pod opiekę zwierzęcego fryzjera, z usług którego korzystali sporadycznie. Jednak tym razem, psy odebrane po zakończeniu pielęgnacji zachowywały się nieswojo.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jako ostatnią oddano Nalę, która zaraz po tym zaczęła mieć objawy hiperwentylacji. Właścicielka zareagowała natychmiastowo, udając się do kliniki weterynaryjnej, gdzie chihuahuy nie udało się uratować. Okazało się, że pies miał przed śmiercią bardzo przyśpieszone tętno, problemy neurologiczne i płyn w płucach.
Nicola Peltz chce pozwać firmę groomerską. Jej pies nie żyje
Nala była całkowicie zdrowa, kiedy wczoraj oddano ją do groomera. Wyszła stamtąd z hiperwentylacją, nie mogła złapać oddechu. Popędziliśmy z nią do weterynarza, gdzie zmarła kilka godzin później. Dzielę się tym w nadziei, że pomoże to zapobiec temu, co dzieje się z innymi psami. Jej życie zostało odebrane zbyt wcześnie. Była moją piękną królową i trwała u mego boku przez 9 lat. [...] - czytamy na Instagramie.
Jak podaje portal TMZ, Peltz zamierza pozwać firmę groomerską, która doprowadziła do śmierci jej pupila. Prawna wendeta Nicoli nie ma nic wspólnego z pieniędzmi, psia aktywistka pragnie po prostu zapobiec podobnym tragediom. Żona Beckhama chce poznać prawdę o tym, co zaszło we fryzjerskiej furgonetce, gdzie, jak się okazuje, nie ma kamer. Według ustaleń tabloidu, firma nie wykazała się chęcią do współpracy.