Nie żyje James Michael Tyler. Aktor, który z pewnością jest znany fanom "Przyjaciół", odszedł w minioną niedzielę po trzyletniej walce z rakiem. Miał 59 lat.
Zobacz: Odtwórca roli Gunthera z "Przyjaciół" walczy z NOWOTWOREM 4. STOPNIA! "W końcu mnie dopadnie"
O śmierci mężczyzny poinformował menedżer. Jak ujawnił, "Tyler zmarł w spokoju we własnym domu w Los Angeles".
Głos zabrała także rodzina zmarłego. James zostawił żonę, Jennifer Carno.
Świat znał go jako Gunthera z serialu "Przyjaciele", ale bliscy znali go jako aktora, muzyka, orędownika świadomości w temacie raka i kochającego męża. (...) Michael uwielbiał muzykę na żywo, kibicował drużynie Clemson Tigers i często przeżywał zabawne i nieplanowane przygody. Jeśli spotkałeś go raz, zyskałeś przyjaciela na całe życie - cytują bliskich aktora zagraniczne media.
W 2018 roku podczas rutynowych badań u Jamesa zdiagnozowano zaawansowany nowotwór prostaty, który później rozprzestrzenił się na kości. Aktor wykorzystał swoją sytuację i chcąc pomóc jak największej liczbie osób, zaczął głośno mówić o swojej chorobie.
Wcielający się w rolę Gunthera, menedżera kawiarni Central Perk, w kultowych "Przyjaciołach" gwiazdor występował przez ponad dekadę, pojawiając się w 148 na 236 odcinków. Mimo że nie należał do szóstki głównych bohaterów, niekiedy nazywano go "siódmym przyjacielem".
Niedawno uczestniczył w nagrywaniu specjalnego odcinka "Friends: The Reunion", który został wyemitowany w maju.
Przypominamy: Zmarnowany Matthew Perry promuje odcinek specjalny "Przyjaciół". Fani martwią się STANEM AKTORA
Czy redaktorzy Pudelka śledzą gwiazdy i robią im zdjęcia zza krzaka? Tego dowiecie się w najnowszym odcinku Pudelek Podcast!