Łukasz Owsiany nie żyje. O śmierci dziennikarza Telewizji Polskiej za pośrednictwem mediów społecznościowych poinformowała jego siostra. W poniedziałek kobieta zamieściła poruszający wpis, w którym opisała, jak wyglądały ostatnie chwile 31-latka.
Kochani, mam do przekazania najgorszą z możliwych wiadomości. Łukasz odszedł dzisiaj nad ranem w szpitalu w Krakowie - zakomunikowała. Moje serce dzisiaj pękło i rozsypało się na miliardy najdrobniejszych kawałków. Mój kochany młodszy braciszek odszedł... Widziałam, jak walczył, widziałam go w ten weekend, bardzo się wzruszył, gdy mnie zobaczył. Jego spojrzenie powiedziało mi: "Ewa, zobacz, że jestem tutaj, walczę, rehabilituję się, jest tak, jak walczyliśmy o to". Przytuliłam go i powiedziałam, że będzie dobrze, że teraz będzie już tylko lepiej - relacjonuje pogrążona w żałobie Ewelina Srokowska.
Niestety w nocy jego stan się pogorszył i został przetransportowany do szpitala. Tam niestety rano zmarł... Najukochańszy brat, syn, chłopak, wnuk, szwagier, wujek. Jeden z najszlachetniejszych ludzi, jakich znałam. Mój człowiek. Zawsze mogłam na niego liczyć. Był bardzo dzielny. (...) - pisze.
Pod koniec lipca informowaliśmy, że podczas wakacji z partnerką Owsiany doznał udaru niedokrwiennego w obrębie pnia mózgu, półkul móżdżku, wzgórza oraz okolic potylicznych. Przez ostatnie tygodnie mężczyzna był w śpiączce, a najbliżsi prowadzili na jego rzecz zbiórkę pieniężną.
Łukasz od lat zawodowo związany był z TVP3 Wrocław. 31-latka pożegnali redakcyjni koledzy:
Był niezastąpiony. Dziś odczuwamy to wyjątkowo dotkliwie. Jego nieobecność pokazała nam, że przez wiele lat niewystarczająco docenialiśmy jego umiejętności, zaangażowanie, wsparcie, które każdego dnia od niego otrzymywaliśmy zarówno w sferze zawodowej, jak i prywatnej - możemy przeczytać na stronie TVP Wrocław.
Pamiętam, jak lata temu przyszedł do nas do redakcji internetowej, taki dzieciak. Ale ten dzieciak miał w sobie tyle zapału, tyle werwy, tyle (tu nie zawaham się napisać) miłości do telewizji. Nazywaliśmy go największym fanem TVP Wrocław - wspomina Owsianego koleżanka z TVP, Barbara Zegler-Kochanek.
Przypominamy, że chwilę po tym, jak doszło do tragedii, bliscy Łukasza wskazywali na nieudolność lekarzy, którzy rzekomo mieli problem z tym, by go prawidłowo zdiagnozować. Rodzina miała w planie zaskarżyć SOR w Koszalinie, który ich zdaniem popełnił błąd lekarski.