O śmierci 17-letniego syna Sinead O'Connor poinformowała na twitterowym profilu. Dwa dni wcześniej Shane O'Connor został uznany za zaginionego, a o postępie poszukiwań jego matka pisała w mediach społecznościowych. Zdesperowana wokalistka zwracała się również do syna, aby ten nie robił sobie krzywdy i wrócił w bezpieczne miejsce. Irlandzka policja po 48 godzinach odwołała poszukiwania nastolatka.
8 stycznia artystka umieściła wpis, w którym powiadomiła, że jej syn zmarł i pożegnała go w poruszających słowach:
Mój piękny syn, światło mojego życia, zdecydował się zakończyć swoją walkę na ziemi i teraz jest z Bogiem. Niech spoczywa w pokoju i niech nikt nie idzie w jego ślady. Moje kochanie, bardzo cię kocham. Spoczywaj w pokoju - napisała zrozpaczona piosenkarka.
W najnowszym wpisie piosenkarki czytamy o frustracji względem działań irlandzkich organizacji:
26 godzin po śmierci mojego syna, który był pod tak zwaną opieką stanu irlandzkiego w postaci Tusli [Agencji do spraw Dziecka i Rodziny], nadal nie otrzymałam żadnej informacji. Brak jakichkolwiek wiadomości od Tusli jest niedopuszczalny - pisała.
W kolejnym poście Sinead udostępniła utwór Boba Marleya, dedykując go Shane'owi.
To dla mojego Shane'a. Światła mojego życia. Lampy mojej duszy. Mojego niebieskookiego dziecka. Zawsze będziesz moim światłem. Zawsze będziemy razem. Nic nas nie rozdzieli - zwracała się do zmarłego syna.
Shane był jednym z czwórki dzieci gwiazdy.
Pudelek składa kondolencje.
Jakie DM-y dostajemy od celebrytów?