Nie będzie chyba zdziwieniem, jeśli napiszemy, że pierwsze gromy polecą na głowy polskich piłkarzy. Nasza reprezentacja w fatalnym stylu pożegnała się z Mistrzostwami Europy już w fazie grupowej i można jedynie pogratulować optymizmu tym, którzy sądzili, że akurat tym razem stanie się inaczej. Trzeba przyznać, że jesteśmy prawdziwym fenomenem - kadra złożona z utalentowanych futbolistów, na co dzień dobrze radzących sobie w zagranicznych klubach i potrafiących rywalizować w rozgrywkach najwyższego szczebla, w momencie wejścia na murawę, ale już z orzełkiem na piersi, staje się bandą nieudaczników. Sportowi eksperci od dawna głowią się i gorączkowo próbują znaleźć powód takiego stanu rzeczy, a przy szukaniu kolejnych wymówek wylewają więcej potu niż nasi ulubieńcy na boisku.
Klęska Polaków na Euro 2024. Robert Lewandowski nie potrafi być liderem
Nie pomagają nowi trenerzy czy ustawienia, zmiana taktyki lub roszady w składzie - na naszych oczach zmarnowało się kolejne pokolenie piłkarzy. Szczęśliwie, od żenująco słabej gry w reprezentacji jeszcze żaden polski grajek nie zbiedniał, więc karawana jedzie dalej. Robert Lewandowski, choć jest bezsprzecznie najbardziej utytułowanym polskim piłkarzem w historii i prawdopodobnie najlepszym w ogóle, nie jest w stanie sprostać najważniejszemu zadaniu, które bardziej siłą rzeczy niż faktycznych umiejętności mu zaproponowano czyli roli lidera. Lewy, robiący wielkie pieniądze nie tylko na piłce i stawiający sobie pomniki za życia w postaci filmu dokumentalnego, stał się postacią, która sprzeda koszulki, chipsy i rowery, ale nie poprowadzi swojej drużyny do zwycięstwa. Z pewnością nie sprzyjają mu okoliczności - zero posłuchu w szatni i kpiny poza nią, bo wizerunkowo wraz z żoną szorują ostatnimi czasy po dnie. I na te PR-owe smutki nawet bachata nie pomoże…
Obrzydliwie wpisy po finale Miss Rzeszowa
Szambo wybiło też w sieci, choć przy zgoła odmiennej okazji. Pretekstem do zatopienia się w morzu rasistowskiego hejtu okazały się wybory Miss Rzeszowa, których zwyciężczynią została Victoria Forrest. Niestety, uroda pięknej dziewczyny nie przypadła do ust koneserom kobiecych wdzięków czyli sfrustrowanym seksualnie rasistom na platformie X. Rzadka sposobność na jakąkolwiek formę obcowania z kobietą sprawiła, że w głowach internetowych inceli wytworzyła się groteskowa fantazja na temat tego, jak powinna wyglądać rodowita Polka. Jak możecie się domyślać, w ich oczach musi być biała. I pisząc "ich" mamy na myśli między innymi niejakiego Tomasz Sommer, redaktora naczelnego dwutygodnika "Najwyższy Czas!". Może najwyższy czas przestać być rasistą? Albo chociaż czuć jakiś wstyd przed publicznym chwaleniem, że nim się jest… Ot, takie minimum dla osób wymagającej szczególnej troski, bo świat ich codziennie zadziwia. Victoria zapowiedziała już, że z internetowymi pajacami spotka się w sądzie i miejmy nadzieję, że to porządnie przetrzepie ich kieszenie. Za głupotę się płaci, oby sowicie.
Niebezpieczny rajd Klaudii El Dursi
Na koniec nie sposób nie wspomnieć o aferze, która z każdą godziną nabiera rozpędu. W czwartek informowaliśmy o tyleż efektownym, co niebezpiecznym rajdzie auta należącego do Klaudii El Dursi, które pędziło po pasie awaryjnym. Sytuacja wywołała oczywiście oburzenie opinii publicznej, która słusznie nie może przyzwyczaić się do celebrytów łamiących nie tylko prawo, ale i narażających życie swoje i innych kierowców. Popularna prezenterka, w krytycznych pierwszych 24 godzinach od wybuchu afery, niewiele robiła, aby wyjść z tego bez szwanku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zaczynając od głupkowatego pytania "skąd pewność, że to jej auto", przez poprzedzające zdarzenie wpisy na Instagramie mówiące o pośpiechu i adrenalinie, na niepotrzebnie długim milczeniu kończąc. Gorąca wiara w wyświechtane powiedzonko "tylko winny się tłumaczy" w show-biznesie akurat nie obowiązuje. Tutaj brak reakcji tylko przedłużył wizerunkową agonię i choć potencjalnie El Dursi grozi jedynie mandat w wysokości 5 tysięcy złotych, to PR-owo zdążyła ponieść już ogromne koszty. To tylko kolejny dowód na to, że niektóre celebrytki, jeśli nie mają podsuniętej pod nos kartki z tekstem, nagle tracą głos.
Ostatecznie gwiazda "Hotelu Paradise" zdecydowała się zabrać głos i potwierdziła, że to ona kierowała autem i gorąco przeprasza za swoją lekkomyślność. Gdyby zdecydowała się zrobić to od razu, być może przeprosiny zostałyby przyjęte cieplej, a tak internauci rozkładają je na czynniki pierwsze. Ze szczególnym naciskiem na "jestem gotowa ponieść konsekwencje", interpretowane złośliwie jako wzruszającą rezygnację z gwiazdorskich przywilejów. Nie brakuje też głosów, że prezenterka potrzebowała kilkudziesięciu godzin, żeby omówić strategię ze specami od wizerunku. Wprawdzie jesteśmy w Polsce, nie w Hollywood, ale pewnie kilka tęgich głów rozmyślało jak to rozegrać. Pudelek nie ma problemu, żeby dać taką PR-ową poradę za darmo - jeśli jesteś celebrytą i coś przeskrobałeś, to powiedz prawdę. Od razu, bez zwlekania. Najlepiej w rozmowie z nami.
Łamanie prawa przez celebrytów to zawsze ważka kwestia, bo choć to obywatele jak wszyscy inni, to przy ich rozliczaniu za rozmaite występki często stosuje się taryfę ulgową. Niestety dla nich, nie w sądzie opinii publicznej, a ten długo z wyrokiem nie czekał. Możecie się już domyślać, jaki zapadł w sprawie El Dursi…