Niedługo miną dwa miesiące od dnia, w którym Agnieszka Włodarczyk została mamą. Od tamtej pory celebrytka skrupulatnie relacjonuje fanom, jak mierzy się z nową rolą, nie szczędząc przy tym szczerych wyznań o ciemnych stronach macierzyństwa. 40-latka przyznaje, nie zawsze jest kolorowo...
Jednym z bardziej problematycznych aspektów nowej rzeczywistości, w której przyszło się odnaleźć Agnieszce Włodarczyk, było karmienie piersią. Sporym problemem dla aktorki były nie tylko problemy z laktacją, ale również "obnażanie się" w miejscach publicznych. Niedawno Włodarczyk pożaliła się fanom, że właśnie z tego powodu od narodzin Milana nie odwiedziła jeszcze żadnej restauracji.
Gdy Aga podzieliła się z internautami swoimi obawami, mogła liczyć na wsparcie od tysięcy instamatek, które same mierzyły się z podobnymi bolączkami. Wygląda na to, że ich apel zadziałał i w niedzielę Włodarczyk w końcu odważyła się odwiedzić z synkiem jedną ze stołecznych knajp, gdzie nakarmiła syna piersią. Celebrytka została poniekąd przymuszona do tego aktu, gdyż - jak przyznała w instagramowym poście - zapomniała wziąć z domu mleka dla małego.
Kiedy mały zasnął, a Ty na spontanie chcesz szybko wyjść i zapominasz wziąć ze sobą butelki, mleka i pieluch - napisała "Włodara" pod zdjęciem, na którym karmi synka. Wtedy zasada "nie karmię publicznie" jakby nie istnieje. Dobrze dla nas, że w restauracji nie było ludzi...
I tym razem Agnieszka mogła liczyć na pozytywny odzew od fanek, które w komentarzach usiłowały dodać jej odwagi.
A czego tu się wstydzić? Normalna sprawa...
Jeśli potrafi się to zrobić dyskretnie, bez zwracania na siebie uwagi, to nie ma się tu czemu dziwić, a tym bardziej czego wstydzić i tłumaczyć.
Też nie lubiłam karmić w miejscach publicznych. Najlepiej sam na sam z synusiem.
Pod postem Agi pojawiły się też słowa wsparcia od aktywistki i zdeklarowanej feministki, Mai Staśko.
Dobrze, że normalizujesz publiczne karmienie. To zupełnie ok!
Na początek normalizuję sama przed sobą - odpisała Włodarczyk.
Rozumiecie jej rozterki?