W noc sylwestrową setki kobiet w Niemczech padło ofiarą gwałtów, napadów i rabunków przez zorganizowane grupy mężczyzn arabskiego pochodzenia. Dlaczego w niemieckich mediach zaczęto mówić o tym dopiero po czterech dniach?
Mariusz Sokołowski, były rzecznik policji wyjaśnia, dlaczego policja nie podjęła zdecydowanych działań. Według niego to wina "poprawności politycznej", która uniemożliwia policji, by w kontekście tych napadów wprost mówić o imigrantach. Zdaniem Sokołowskiego służby obawiają się reakcji władz.
Niemcy i niemieckie media mają poważny problem. Blokuje ich poprawność polityczna. Nowe zagrożenia są związane z falą imigrantów, która przybyła do Europy. To bezradność i niechęć w podejmowaniu decyzji, boją się reagować, bo nie wiedzą jak zareaguje na to władza, przełożeni. Wszyscy trochę przymykają na to oczy. Gdyby dotyczyło to chuliganów, czy pseudokibiców, reakcja byłaby natychmiastowa, znów poprawność polityczna. Służby mają związane ręce.
Źródło: Dzień Dobry TVN/x-news