Wczoraj niemiecka federalna prokuratura generalna ogłosiła, że poszukuje urodzonego w Tunezji 24-letniego Anisa Amriego, który jest podejrzany o dokonanie masakry w Berlinie na świątecznym jarmarku. Trzeba przypomnieć, że przeprowadził się do Niemiec rok temu po tym, jak wyszedł z włoskiego więzienia. Spędził tam 4 lata za... spalenie budynku szkoły. Wcześniej był trzykrotnie aresztowany i podejrzany o przemyt broni i handel narkotykami. Był również pod obserwacją służb specjalnych, które podejrzewały go o powiązania z ISIS. We wrześniu służby przestały go obserwować. Zobacz: Tunezyjczyk podejrzany o zamach w Berlinie spalił budynek szkoły! Był TRZY RAZY aresztowany!
Niemieckie władze poinformowały, że w czerwcu 2016 roku jego wniosek o azyl został odrzucony. Nie można go było deportować do Tunezji, bo... nie miał ważnych dokumentów.
Wniosek o azyl w Niemczech Tunezyjczyka Anisa Amriego został odrzucony w czerwcu 2016 roku - poinformował szef MSW Nadrenii Północnej - Westfalii Ralf Jaeger.
Amri to teraz główny podejrzany o atak na jarmark bożonarodzeniowy w Berlinie, za którym wystawiono list gończy. Oferują 100 tysięcy euro za pomoc w ujęciu zamachowca, który używał sześciu różnych nazwisk i trzech narodowości. Na ślad zabójcy naprowadził policję portfel znaleziony w szoferce roztrzaskanej ciężarówki.
Nie można go było deportować to Tunezji, bo nie miał ważnych dokumentów. Zwróciliśmy się w sierpniu do władz Tunezji o wydanie duplikatów. Początkowa zaprzeczali, że to ich obywatel. Dokumenty dotarły do nas dzisiaj - powiedział Jaeger. Nie chcę tego komentować.
Dlaczego był więc na wolności...?
Źródło: DE RTL TV/x-news