Już od dobrych kilku tygodni media spekulują na temat kryzysu w małżeństwie księcia Harry'ego i Meghan Markle. Po tym, jak utracili intratny kontrakt ze Spotify, mają podobno coraz częściej się kłócić. Przynajmniej tak wynika z doniesień zagranicznych tabloidów. Stopniowo odwracają się od nich także przyjaciele, którzy czują się zniesmaczeni rewelacjami wydobywanymi na światło dzienne przez brytyjskiego księcia. Mają się też obawiać, czy kiedyś sami nie staną się trampoliną do sławy dla zbuntowanych royalsów.
Harry ma dość życia w Ameryce?
Podobno Harry stopniowo uzmysławia sobie, że plany Meghan nie były aż tak idealne, jak im się z początku wydawało. Małżonkowie mają coraz częściej się kłócić.
Harry w końcu zaczyna dostrzegać wszystko to, co się zadziało – stwierdził informator "New Idea".
Książę na początku naprawdę wierzył, że mają z Meghan w Ameryce szansę na lepszą przyszłość. Teraz jednak dostrzega ponoć wszystkie cienie tej decyzji. Zdecydował się nawet na wprowadzenie w życie kilku zmian. Mogą mieć one jednak wpływ na ochłodzenie jego relacji z żoną.
Naprawdę wierzył, że mają przyszłość w Ameryce. To był "jej świat", jak to ujęła, więc zaufał jej całkowicie. Teraz przegrywają na lewo i prawo. Nawet gwiazdy klasy Z się z nich śmieją – dodaje anonimowy informator.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kryzys w małżeństwie Harry'ego i Meghan zaostrza się?
Okazuje się, że po skandalu z zerwaniem kontraktu ze Spotify, Harry i Meghan bardzo się pokłócili. Sytuacja w domu miała być na tyle poważna, że zdecydowali się odwołać przyjęcie ledwie kilka dni przed zaplanowaną datą.
Mieli zaplanowaną wielką imprezę w swoim domu, którą odwołali zaledwie trzy dni przed. Wszystko po serii skandali po zerwaniu kontraktu ze Spotify. Nie obyło się bez awantury – stwierdził informator "New Idea".
We wtorek pojawiły się kolejne plotki dotyczące kryzysu w małżeństwie byłych royalsów. Na Twitterze pojawił się wpis, jakoby Meghan miała złożyć papiery rozwodowe. Markle żąda od księcia 360 mln złotych oraz wyłącznej opieki nad dziećmi. Tej informacji jednak nie potwierdzają jak na razie żadne oficjalne źródła, więc należy traktować to z przymrużeniem oka.
Myślicie, że rzeczywiście jest między nimi gorzej?