Blanka Lipińska dwoi się i troi, by utrzymywać zainteresowanie mediów swoją osobą. Najpierw była głośna promocja filmowego "dzieła" celebrytko-pisarki, a teraz przyszedł czas, by nieco pochwalić się publicznie szczegółami życia uczuciowego, którego Lipińska tak dzielnie starała się chronić.
Przypomnijmy, że już od kilku tygodni w mediach plotkowało się, że Blanka nawiązała bliską relację z byłym chłopakiem Julii Wieniawy, czyli Baronem. Oboje jednak próbowali trzymać to uczucie w tajemnicy, ale zbyt długo nie wytrzymali. Najpierw podczas wypadu do Sopotu "przyłapali" ich paparazzi, a później doczekaliśmy się już pierwszego, oficjalnego zdjęcia na Instagramie.
Okazuje się, że teraz to chyba dopiero się zacznie, gdyż Blanka coraz chętniej opowiada o Baronie. Oczywiście robi to, kierując autem...
Niedawno pisarka "porno dla mamusiek" przyznała bowiem, że według przepisów, wcale nie łamie prawa, dzieląc się życiowymi refleksjami podczas jazdy samochodem. Pudelek skontaktował się wówczas z funkcjonariuszem Policji, który miał w tym temacie trochę inne zdanie.
Niereformowalna Blanka nie daje jednak za wygraną i tym razem postanowiła usiąść za kółkiem, by uraczyć fanów opowieścią o trzymaku do telefonu, który oddał jej wspaniałomyślny Baron. Ale na tym wywód się nie skończył, bowiem później Lipińska zabrała głos w sprawie... bezglutenowej szarlotki, która zachwyciła Aleksandra.
Dostaję od was dużo pytań dotyczących szarlotki bez glutenu. Czy była dobra? No cóż, trzeba zapytać Barona, ponieważ to on ją jadł i prawie zjadł. Zrobiłam ją w brytfance w kształcie serca. Tak, jestem romantyczna, ale nie mówcie nikomu, bo stracę opinię podłej, zimnej s*ki - wyznaje.
Spodziewaliście się, że taka z Blanki romantyczka?